Marsz do tolerancji (aktl.)

Marsz do tolerancji (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gwizdy, wrogie okrzyki, a w końcu przepychanki z policją - taki był finał marszu tolerancji, w którym ulicami Krakowa przeszli geje, lesbijki oraz ich przyjaciele.
Już po zakończeniu manifestacji, policja starła się na Rynku z przeciwnikami homoseksualistów.

Manifestacja, którą zorganizowała Kampania Przeciw Homofobii w  ramach Krakowskich Dni Kultury Gejowskiej i Lesbijskiej, rozpoczęła się spokojnie. Jej uczestnicy wyruszyli sprzed Collegium Novum Plantami w kierunku Wawelu. Nieśli tęczowe flagi -  symbol ruchu gejowskiego, flagę UE oraz transparenty z hasłami: "Stop dyskryminacji gejów i lesbijek", "Akceptacja zamiast nienawiści" "Gejów przynosi bocian hetero". Przechodniom rozdawali naklejki z napisem "Wolność-równość-tolerancja".

Oprócz gejów i lesbijek, w marszu uczestniczyli przedstawiciele Partii Zielonych 2004, Fundacji Kobiecej "eFKa" i  Antyklerykalnej Partii Postępu Racja. W pochodzie szli także politycy m.in. posłowie SdPl Andrzej Celiński i Joanna Sosnowska, poseł niezrzeszony Janusz Lisak, senator Marek Balicki (SdPl) oraz  senator Maria Szyszkowska (SLD).

"Każda mniejszość, jeśli nie szkodzi innym grupom i innemu człowiekowi, powinna mieć możliwość nie tylko zabiegania o swoje prawa, ale także szukania poparcia opinii publicznej" - powiedział PAP Andrzej Celiński. Dodał, że ponieważ prawo to zostało zanegowane przez niektóre partie i ugrupowania, postanowił przyjechać do Krakowa i wziąć udział w marszu.

Policja ze względów bezpieczeństwa zmieniła trasę marszu tolerancji. Przeciwnicy homoseksualistów wykrzykiwali do  uczestników marszu: "Zboczeńcy do gazu!" "Do szpitala!", "Eurogeje!". Przed Krzyżem Katyńskim na pochód czekali jego oponenci z transparentami: "Wykopmy homoseksualistów z Krakowa", "W Unii jest gejowo", "Homoseksualiści wszystkich krajów leczcie się!".

Policjanci rozdzielili obie grupy kordonem. Mimo tego doszło do  przepychanek między obiema grupami. W stronę uczestników marszu tolerancji poleciały jajka i kamienie. Kontrdemonstracja była nielegalna, bowiem nie została zgłoszona władzom gminy w wymaganym przepisami terminie.

Organizatorzy marszu "Zobaczcie nas" po rozmowach z policją rozwiązali pochód wcześniej i nie dotarli, jak pierwotnie planowali, przed rzeźbę Smoka Wawelskiego. Robert Biedroń, prezes Kampanii Przeciw Homofobii, która zorganizowała marsz uważa, że  podobne manifestacje powinny się odbywać w Polsce częściej, bo  "ciągle nie nauczyliśmy się akceptować i tolerować inności oraz  różnorodności światopoglądowej".

W ocenie policji, marsz przebiegł spokojnie i nie doszło do  groźniejszych incydentów. Dopiero po jego zakończeniu na Rynku Głównym doszło do przepychanek między funkcjonariuszami i  przeciwnikami homoseksualistów.

Policjanci użyli broni gładkolufowej oddając dla ostrzeżenia strzały w górę. Podczas interwencji obrażeń doznał jeden z  funkcjonariuszy. Został oblany żrącą substancją. Z poparzoną twarzą trafił do szpitala. Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji podinspektor Dariusz Nowak, 20 najbardziej agresywnych osób zatrzymano przweciwników.

Marsz zorganizowany w ramach Krakowskich Dni Kultury Gejowskiej i Lesbijskiej podzielił Kraków. Przeciw niemu wypowiedzieli się m.in. radni Sejmiku Województwa Małopolskiego, Liga Polskich Rodzin, PiS, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi, Młodzież Wszechpolska, a także krakowska Platforma Obywatelska. W obronie festiwalu stanęli m.in. nobliści: Wisława Szymborska i Czesław Miłosz oraz członkowie Partii Zielonych i  Federacji Młodych Socjaldemokratów.

Dni Kultury Gejowskiej i Lesbijskiej potrwają w Krakowie do  niedzieli.

oj, pap