Kto porywa biznesmenów? (aktl.)

Kto porywa biznesmenów? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce miała miejsce seria porwań zagranicznych biznesmenów. W kraju nic na ten temat nie ujawniono. W Turcji sprawę uprowadzenia w Warszawie trzech tureckich biznesmenów opisały największe gazety.
Stołeczni policjanci prowadzą postępowania w sprawie uprowadzenia dwóch obywateli Turcji i jednego Indii - poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji nadkomisarz Mariusz Sokołowski. Zapewnił, że "śledztwa w tych sprawach nie stoją w  miejscu", nie chciał jednak ujawnić okoliczności porwań ze względu na dobro postępowań. "Mamy zasadę, że nie wypowiadamy się na temat prowadzonych spraw, bo dotyczą one życia ludzkiego" - zaznaczył.

Do uprowadzeń obcokrajowców doszło w ostatnich kilku miesiącach. Nieoficjalnie wiadomo, że jednego z Turków i obywatela Indii porwano już w tym roku.

Wtorkowa "Rzeczpospolita", powołując się na tureckie dzienniki, które miały szeroko opisywać przypadki porwań zagranicznych biznesmenów, do których doszło w Warszawie. Z informacji "Rz" wynika, że porwanych zostało pięciu zagranicznych przedsiębiorców - trzech Turków i dwóch obywateli Indii. Czterech zostało uwolnionych po wpłaceniu milionowych okupów ("Rz" twierdzi, że rodziny porwanych wypłaciły łącznie ok. 2 mln zł).

Do porwań dochodzić miało - jak napisała gazeta - na ulicy, przed domem lub biurem. Bandyci przedstawiali się jako m.in. funkcjonariusze wydziału antynarkotykowego i kazali ofierze wsiąść do samochodu. Następnie terroryzowali ją i wywozili poza miasto. Według gazety, porywacze byli bardzo brutalni. Według "Rz", Hindus, który został uprowadzony w miniony weekend, nadal pozostaje w rękach porywaczy.

Takiego zgłoszenia stołeczna policja jednak nie otrzymała. Także do ambasady polskiej w Ankarze nie dotarły sygnały o serii porwań zagranicznych biznesmenów w Polsce, w tym Turków. Konsul Lech Faszcza powiedział, że informacje o porwaniach obcokrajowców, a także ich okrutnym traktowaniu i żądaniu wysokich okupów, zamieścił tylko jeden z trzech głównych tureckich dzienników, "Hurriyet". Najpierw na jego łamach ukazał się alarmistyczny w tonie artykuł, na drugi dzień zaś - rozmowa z polskim ambasadorem.

"Ambasador przypomniał w gazecie, że Turcy zamieszkali w Warszawie sami często prowadzą brudne interesy" - powiedział Faszcza. Według polskiej placówki, niewykluczone, że opisane w "Hurriyet" wydarzania to forma porachunków między przebywającymi w Polsce Turkami.

Redaktor naczelny "Poland Monthly" (angielskojęzyczny miesięcznik wydawany w Warszawie) Preston Smith potwierdził informacje "Rz", twierdząc, że informacje o porwaniach w Polsce obywateli tureckich pojawiły się w kilku głównych tureckich dziennikach.

Pytany o doniesienia tureckich gazet, Sokołowski odparł: "Nie możemy opierać się na rewelacjach prasy tureckiej, bo to nie jest miarodajne źródło". "W przeszłości nie było zgłoszeń o uprowadzeniach obywateli Turcji czy Indii; zdarzały się porwania Wietnamczyków i Ormian, ale chodziło o porachunki między handlarzami na Stadionie X-lecia" - dodał.

Smitha powiedział natomiast, że z jego rozmowy z porwanymi wynika, iż porwanych zostało trzech Turków, pierwszy ok. 8 miesięcy temu, a pozostali dwaj w kwietniu. Dodał, że jeden z nich natychmiast po uwolnieniu wyjechał z Polski i prawdopodobnie nie zgłosił swojego uprowadzenia stołecznej policji. Również według niego, porywacze byli bardzo okrutni dla swoich ofiar. Pierwszego z porwanych Turków torturowali, obcięli mu też palce. "Mężczyzna po uwolnieniu trafił do szpitala" - powiedział redaktor.

Z relacji porwanych wynika też, że wśród porywaczy są Polacy, porozumiewali się bowiem w języku polskim. Smith nie wykluczył jednak, że w gangu jest też ktoś z Turcji - co  wyjaśniłoby, skąd bandyci mieli informacje o swoich ofiarach (jeden z Turków został porwany natychmiast po przylocie do Warszawy).

"Rzeczpospolita" pisała, że z jej nieoficjalnych informacji wynika, że za porwaniami może stać poszukiwany listem gończym turecki biznesmen. Oficjalnie właściciel firmy spedycyjnej, jest uważany przez policję za czołowego importera narkotyków. Ukrywa się od czasu, gdy pół roku temu policja uwolniła kilku Polaków, więzionych na terenie jego firmy.

oj, pap