Siatka Ammara

Dodano:   /  Zmieniono: 
O sile islamskiej siatki w Polsce dowiemy się dopiero wtedy, gdy uderzy.
Wydalony kilka dni temu z Polski Ahmed Ammar stosował w Polsce klasyczną strategię ketman. Polega ona na skrzętnym ukrywaniu własnych przekonań i działaniu zgodnym z oczekiwaniami władzy. Człowiek stosujący ketman prawdziwe przekonania ujawnia dopiero w sprzyjającej chwili. Ammar ujawnił część swoich prawdziwych poglądów dopiero wtedy, gdy nie przedłużono mu prawa pobytu. Wedle naszych ustaleń, Ammar był najprawdopodobniej jednym z tzw. śpiochów, około 1990 r. wysłanych do różnych krajów Europy, żeby przygotowali islamską siatkę. Na ślad tej siatki polskie służby specjalne trafiły już w 1997 r., lecz wtedy Ammar działał jeszcze w uśpieniu.

Operacja "Iddan"

Ustaliliśmy, że na przełomie lata i jesieni 1997 r. Urząd Ochrony Państwa odegrał ważną rolę w międzynarodowej operacji zachodnich służb specjalnych pod kryptonimem "Iddan". Operacja była wymierzona w międzynarodówkę terrorystyczno-szpiegowską, w której splatały się interesy ekstremistów irlandzkich i bliskowschodnich oraz służb wywiadowczych jednego z tzw. państw bandyckich. Polska, nie należąca wówczas do NATO i Unii Europejskiej, była przez terrorystów traktowana jako względnie bezpieczne miejsce spotkań łączników przekazujących pieniądze i różnego rodzaju dokumenty. Siatce islamskich terrorystów pomagali agenci Kim Dzong Ila, północnokoreańskiego dyktatora. Koreańczycy wykorzystywali do spotkań z łącznikami terrorystów swoich oficerów z rezydentury wywiadu w Moskwie. W operację "Iddan" oprócz UOP zaangażowana była Straż Graniczna, a także CIA i US Secret Service (tajna służba zajmująca się ochroną prezydenta i tropieniem fałszerzy dolarów) oraz brytyjski wywiad MI6. Dane zdobyte podczas tej operacji gromadził Wydział XIV ówczesnego Zarządu Wywiadu UOP, który zajmował się monitorowaniem osób i firm uczestniczących w nielegalnym obrocie bronią i tzw. materiałami wrażliwymi.

Młode wilki islamu

Ahmed Ammar działał w Polsce w uśpieniu około dziesięciu lat. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zainteresowała się nim, gdy okazało się, że jest jednym z organizatorów wyjazdów polskich muzułmanów do szkół koranicznych i na obozy szkoleniowe na Bliskim Wschodzie. Ammar pomagał też przechodzącym na islam Polakom w rozkręceniu interesów. Takie osoby otrzymywały pożyczki udzielane według zasad koranicznych, czyli nie oprocentowane. Głównie dzięki materialnemu wsparciu nowych zwolenników islamu w ostatnich 10 latach liczba wyznawców tej religii w Polsce wzrosła z 5 tys. do 25 tys. Nowo pozyskani zwolennicy islamu w Polsce natychmiast stali się przedmiotem zainteresowania wysłanników organizacji terrorystycznych.

Ahmed Ammar skupił się też na przeciągnięciu na stronę wojującego islamu polskich Tatarów. Efekty tego już widać, skoro Tomasz Miśkiewicz, zwierzchnik religijny polskich muzułmanów, pochodzący z tatarskiej rodziny osiadłej w Rzeczypospolitej od wieków, oświadczył niedawno: "Polscy muzułmanie zbyt przesiąknęli kulturą europejską, dlatego powinni wrócić do muzułmańskich korzeni". Miśkiewicz bardzo się zradykalizował po powrocie z Arabii Saudyjskiej, gdzie studiował Koran. - Decyzja o wyrzuceniu imama Ammara może się zemścić na Polsce, bo będzie traktowana przez świat islamu jak Ameryka - grozi Jan Sobolewski, były wieloletni przywódca Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP, obecnie prezes honorowy tej organizacji. Takie słowa dowodzą, że polscy muzułmanie pochodzenia tatarskiego radykalnie zmienili swoje nastawienie. To m.in. skutek tego, że takie osoby jak Ammar wprowadziły do organizacji religijnych i społecznych polskich muzułmanów młode wilki - radykałów, którzy przybyli z krajów arabskich. Oficjalnie są biznesmenami, naukowcami, studentami.

Liga muzułmańska

Młode wilki z krajów arabskich próbują podporządkować sobie praktycznie wszystkie organizacje zrzeszające polskich muzułmanów. W Polsce zarejestrowane są cztery muzułmańskie stowarzyszenia i związki wyznaniowe. Stowarzyszenie Studentów Muzułmańskich w Polsce jest najliczniejszą grupą skupiającą muzułmanów nie-Tatarów. Jest znacznie radykalniejsze niż Muzułmański Związek Religijny w RP. Ammar był członkiem tego stowarzyszenia. W styczniu tego roku zarejestrowano Ligę Muzułmańską zrzeszającą obcokrajowców.

Związek Muzułmanów Polskich, działający nieformalnie od 1991 r., a zarejestrowany jako stowarzyszenie w 1999 r., to organizacja mająca najwięcej zagranicznych kontaktów. Inicjatorami powołania ZMP byli polscy i tatarscy uczniowie szkoły koranicznej Gazi Husrev Bega w Sarajewie. Jednym z liderów ZMP jest Farhat Khan. "Chcemy swoim działaniem zbliżyć ludzi do Allaha i Allaha do ludzi, budować nowy porządek Europy, zaczynając od Polski i Europy Środkowo-Wschodniej" - ogłosili działacze ZMP. Celem związku stało się "dążenie do islamizacji polskich muzułmanów narażonych na utratę wiary w kraju chrześcijańskim i przekazywanie wiary w czystej postaci, bez naleciałości kulturowych". Podczas wojny w Bośni część członków ZMP walczyła w Sarajewie.

Violetta Krasnowska, Jarosław Jakimczyk

Pełny tekst ukaże się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost". W sprzedaży od poniedziałku, 31 maja.

W tym samym numerze: Paliwo wzrostu (Ameryka utopi Europę w benzynie!)

oraz:

Oszustwo w kremie (Kosmetyki wyszczuplające odchudzają jedynie portfele.)