Co roku na drogach ginie miasteczko

Co roku na drogach ginie miasteczko

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co roku na polskich drogach ginie niewielkie miasteczko - czytamy w sprawozdaniu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KRBRD).
Sejmowa Komisja Infrastruktury przyjęła w  czwartek rządowe sprawozdanie o stanie bezpieczeństwa na drogach w  2003 roku.

Jak podkreśla Rada, każdego dnia żniwo śmierci wypadków drogowych w Europie dorównuje katastrofie średniej wielkości samolotu rejsowego.

Z danych KRBRD wynika jednak, że nastąpiła w Polsce niewielka poprawa - w ubiegłym roku w wypadkach drogowych zginęło 5 tys. 640 osób, o 3,2 proc. mniej niż rok wcześniej; doszło do ponad 51 tys. wypadków drogowych (spadek o 4,6 proc.). Zmalała też liczba rannych o 5,3 proc. (do 63 tys. 900).

W Polsce roczne straty z tytułu kosztów wypadków drogowych szacuje się na ponad 2,11 proc. PKB, bo mniej więcej tyle warte są zasoby zużywane na pokrywanie skutków wypadków drogowych.

Najbardziej ryzykownym miesiącem na drogach był w ub.r. październik (9,7 proc. wypadków), najbardziej bezpiecznym - luty (5,4 proc. wypadków). Najbardziej niebezpiecznym dniem tygodnia jest piątek, najniebezpieczniejsze godziny to okres od 15 do 20. Najmniej wypadków zdarzało się w godzinach nocnych między północą a piątą rano.

Najczęstszym rodzajem wypadku było zderzenie się pojazdów w  ruchu. W 2003 roku doszło do 23 tys. 287 takich wypadków, czyli 45,6 proc. ogółu. Pociągnęły one również za sobą najwięcej ofiar śmiertelnych.

Wśród województw prym w tej statystyce wiedzie woj. śląskie (6 tys. 379 wypadków), a najmniej wypadków odnotowano w woj. lubuskim (788).

Większość wypadków spowodowali kierowcy. W 2003 roku byli oni sprawcami 41 tys. 370 wypadków, czyli 81 proc. ogółu. Najczęściej spotykaną przyczyną wypadków było niedostosowanie prędkości do  warunków ruchu.

Elementem, który w dalszym ciągu ma ogromny wpływ na  bezpieczeństwo na drogach, jest alkohol. Pijani spowodowali w 2003 roku 5 tys. 800 wypadków, czyli 11,4 proc. ogółu.