Procesu starachowickiego ciąg dalszy

Procesu starachowickiego ciąg dalszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były komendant główny policji generał Antoni Kowalczyk oraz obecny dyrektor CBŚ Janusz Gołębiewski zeznawali na rozprawie w procesie posłów Jagiełły, Długosza i Zbigniewa starachowickim przestępcom.
Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach.

Rozprawa była prowadzona z wyłączeniem jawności, gdyż świadkowie składając zeznania w śledztwie powołali się na obowiązek zachowania tajemnicy służbowej. Z tego powodu strony procesowe nie  ujawniły dziennikarzom treści tych zeznań.

Sąd kontynuował przesłuchanie Kowalczyka, rozpoczęte na  poprzedniej rozprawie. Po wyjściu z sali były szef policji oświadczył, że w pewnym sensie czuje się usatysfakcjonowany i  myśli, że sporo rzeczy udało mu się wyjaśnić. Nie chciał wypowiadać się na temat zarzutów, które postawiła mu rzeszowska prokuratura.

Według prokuratora Mariusza Krasonia, zeznania gen. Kowalczyka są niezmiernie istotne dla ustalenia tego, w jaki sposób odbywało się przekazywanie informacji w tzw. sprawie starachowickiej. "Treść tych zeznań niewątpliwie będzie miała duży wpływ na wydane przez sąd orzeczenie" - powiedział. Dodał, że zeznania przesłuchanych na  poprzednich rozprawach funkcjonariuszy CBŚ również są istotne i  potwierdzają założenia aktu oskarżenia.

Poseł Długosz oznajmił, że po wysłuchaniu odczytanych zeznań Kowalczyka i po przesłuchaniu komendanta, który odpowiedział na  wszystkie pytania sądu i stron, odnosi wrażenie, "że to wszystko układa się w logiczną całość i nie ma tam żadnych sprzeczności".

Sobotka powiedział dziennikarzom przed wejściem do sądu, że nie jest zaskoczony zeznaniami Kowalczyka. "Od początku mówiłem, że  jestem niewinny i na razie proces to potwierdza" - oznajmił.

28 maja Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie postawiła Kowalczykowi zarzuty niedopełnienia obowiązku służbowego oraz składania fałszywych zeznań. Pierwszy z zarzutów dotyczy niepoinformowania prokuratury o wycieku tajnych informacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o planowanej akcji przeciw starachowickim samorządowcom. Drugi dotyczy zeznań złożonych przez generała w śledztwie w sprawie przecieku.

W październiku zeszłego roku media informowały, że Kowalczyk zmienił zeznania złożone w śledztwie w sprawie przecieku. Najpierw twierdził, że nie przekazywał ówczesnemu wiceministrowi SWiA Zbigniewowi Sobotce informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach, a potem zeznał, że informował go o działaniach policji. Ówczesny minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk potwierdził, że Kowalczyk zeznał, iż przekazał Sobotce "pewne informacje" dotyczące tzw. sprawy starachowickiej. Ujawnił też, że  początkowo Kowalczyk zaprzeczał, by przekazywał Sobotce informację o planowanej akcji.

Na poniedziałkowej rozprawie przez kilka godzin zeznawał też dyrektor CBŚ Janusz Gołębiewski. Ze względu na późną porę odstąpiono od przesłuchania byłego szefa CBŚ Kazimierza Szwajcowskiego, mimo że stawił się on w sądzie. Szwajcowki zostanie przesłuchany na rozprawie 13 lipca - poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach, Artur Adamiec.

Kolejna rozprawa w procesie trzech posłów odbędzie się 6 lipca. Zeznawać będą funkcjonariusze CBŚ.

Proces w sprawie tzw. przecieku starachowickiego rozpoczął się 25 maja. Na dwóch pierwszych rozprawach sąd przesłuchał oskarżonych i  zapoznał się z ich wyjaśnieniami złożonymi w śledztwie. Głos najczęściej zabierał poseł Długosz. Jagiełło i Sobotka złożyli oświadczenia. Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych czynów. Na kolejnych rozprawach sąd zapoznał się z nagranymi przez policję rozmowami Jagiełły ze starachowickimi samorządowcami oraz  przesłuchał świadków - funkcjonariuszy CBŚ. Na ostatniej rozprawie zeznania zaczął składać Kowalczyk. Przesłuchania wszystkich dotychczasowych świadków odbywały się bez udziału dziennikarzy i  publiczności.

Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie Federacyjny Klub Parlamentarny) i Henryka Długosza (dawniej SLD) o utrudnianie postępowania karnego. Byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę (SLD) oskarżono o ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, godzenie się na utrudnianie postępowania przygotowawczego oraz  godzenie się na narażenie działających pod przykryciem policjantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków. Oskarżonym grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

ss, pap