Kto się boi Wassermanna?

Kto się boi Wassermanna?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Wassermann (PiS) podejrzewa, że próba posła Nowaka wykluczenia jego kandydatury na członka komisji śledczej ws. Orlenu mogła być inspirowana przez osoby z wymiaru sprawiedliwości i służb specjalnych.
"Przypuszczam, że wykorzystując jego doskonałe zorientowanie w  strukturach wymiaru sprawiedliwości, jego funkcjonowaniu, ktoś po  prostu nim się posłużył" - powiedział Wassermann.

Zbigniew Nowak (niezrz.) złożył w środę u marszałka Sejmu pismo, w którym twierdzi, że "występują wątpliwości" wobec kandydatury Wassermanna na członka komisji śledczej w sprawie PKN Orlen. Napisał w nim, że wątpliwości wobec Wassermanna budzi jego "bliska i zażyła znajomość" z prokuratorem Prokuratury Krajowej Józefem Giemzą, który nadzoruje obecnie w Wydziale Przestępczości Zorganizowanej tejże prokuratury wszystkie, prowadzone w całym kraju śledztwa, dotyczące tzw. mafii paliwowej. Zdaniem Nowaka, znajomość obu może prowadzić do tego, że Wassermann "może nie być bezstronny i obiektywny" w pracy komisji.

Wassermann tymczasem zaprzeczył, aby łączyły go z Giemzą bliskie kontakty. "Kilka lat temu w Prokuraturze Apelacyjnej nadzorowałem Kielce. Prokurator Giemza był naczelnikiem Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i ja po części nadzorowałem także ten wydział. I to jest mój cały kontakt z Giemzą. Nie pomijając faktu, że on został później delegowany do ministerstwa, kiedy ja byłem w Prokuraturze Krajowej i minister Kaczyński mianował go prokuratorem krajowym. Nie jest prawdą, że utrzymuję z nim bardziej zażyłe, towarzyskie kontakty. Praktycznie, od czasu pracy w ministerstwie ja się z nim nie spotykałem" - wyjaśniał Wassermann.

Poseł PiS podkreślił, że uzyskał w krakowskiej prokuraturze apelacyjnej informacje, że Nowak "wielokrotnie tam przychodził i szukał czegoś" na niego w związku z faktem, że ma być delegowany do komisji. Według Wassermanna, Nowak uzyskał tam odpowiedź, że jego podejrzenia są nieprawdziwe.

Pytany kto - jego zdaniem - mógł posłużyć się Nowakiem, Wassermann podparł: "Wczoraj ukazał się np. w +Gazecie Wyborczej+ wywiad ze mną, w którym proponuję zlikwidowanie Prokuratury Krajowej. Gdybym był prokuratorem Prokuratury Krajowej, to chciałbym autorowi przyłożyć".

"Ja po prostu jestem człowiekiem, który dość krytycznie wypowiada się o wszelkich przypadłościach, a znam je doskonale (...) i sądzę, że to jest powód, dla którego część ludzi z wymiaru sprawiedliwości i ze służb specjalnych nie musi być do mnie przyjaźnie nastawiona. Cóż łatwiejszego, jak wpuścić w błąd kogoś, kto chce się pokazać, chce zaistnieć, a nie ma do tego specjalnie dużo okazji". Jego zdaniem, cała ta sprawa "po prostu skończy się takim folklorem". "Nowak potrzebuje od czasu do czasu zaistnieć" - powiedział.

W piśmie do marszałka Nowak podał również, że Wassermann był w  2001 roku prokuratorem krajowym, nadzorującym jako przełożony innych prokuratorów-referentów postępowania dotyczące m.in. PKN Orlen. Powołał się przy tym na artykuł z 19 sierpnia 2001 roku w  tygodniku "Wprost" pt. "Hakmania". Zdaniem Nowaka, poseł PiS podlega w takiej sytuacji wykluczeniu (ze składu komisji) z mocy prawa, w oparciu o kodeks postępowania karnego.

Pod koniec maja Sejm zdecydował, że zostanie powołana komisja śledcza w sprawie PKN Orlen. Kandydatami do komisji, prócz Wassermanna są: Bogdan Bujak i Andrzej Różański (SLD), Andrzej Grzesik (Samoobrona), Roman Giertych (LPR), Konstanty Miodowicz (PO), Andrzej Celiński (SdPl), Andrzej Aumiller (UP), Józef Gruszka (PSL), Zbigniew Witaszek (FKP) i Antoni Macierewicz (RKN).

2 kwietnia "Gazeta Wyborcza", powołując się na byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, napisała, że byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego zatrzymano za wiedzą ówczesnego premiera Leszka Millera, by uniemożliwić zawarcie rzekomo niekorzystnego dla Polski kontraktu na dostawy ropy naftowej. Chodziło o wart 14 mld dolarów kontrakt, dający firmie J&S wyłączność na dostawy rosyjskiej ropy dla PKN Orlen, co miało zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu państwa. Kaczmarek twierdził także, że skład rady nadzorczej PKN Orlen był uzgadniany przez premiera i prezydenta z  biznesmenem Janem Kulczykiem.

em, pap