Ogień w hurtowni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co najmniej do południa w piątek potrwa dogaszanie pogorzeliska po hurtowni motoryzacyjnej i magazynie oleju w Krakowie. Pożar wybuchł w czwartek.
Tlący się ogień dogasza około 50 strażaków. Przeszukują oni także pozostałości po stalowej hali hurtowni.

W akcji gaśniczej ucierpiało czterech strażaków, jeden ma cięższe obrażenia, a  trzech lekkie. "Ciężej ranny strażak został uderzony w brzuch butlą z olejem lub  smarem. Przebywa obecnie w szpitalu, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - poinformował rzecznik małopolskiej straży pożarnej kpt. Andrzej Siekanka. Pozostali strażacy odnieśli lżejsze obrażenia: jeden podtruł się dymem, drugi skręcił nogę, trzeci zranił rękę.

Ogień w hurtowni przy ul. Makuszyńskiego w Nowej Hucie pojawił się w czwartek przed godz. 18. Gasiło go ponad 230 strażaków z  całego województwa małopolskiego. Czarny słup dymu był widoczny z  odległości kilku kilometrów. Ze względów bezpieczeństwa zamknięto okoliczne ulice.

Właściciel hurtowni powiedział dziennikarzom, że znajdowały się tam metalowe części, ale opakowane w kartonowe pudła, stąd taka siła ognia i dym. Pytany o straty, powiedział, że same części kosztowały około 18 mln zł.

Hurtownia była położona w okolicy, gdzie znajdują się inne tego rodzaju obiekty. Wieczorem porywisty wiatr przeniósł ogień na  sąsiedni magazyn oleju. Strażacy przegrupowali tam swoje siły i  udało się im uchronić przed pożarem położony obok kolejny magazyn, z 15 tys. opon.

Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. Ustali je specjalna komisja. Za wcześnie jeszcze na ostateczne oszacowanie strat. "To był poważny pożar, na razie trudno spekulować, co było jego przyczyną" -  zaznaczył Siekanka.

em, pap