Afera ks. Henryka J. (aktl.)

Afera ks. Henryka J. (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdańska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie molestowania seksualnego nieletniego chłopca. Podejrzanym jest ksiądz prałat Henryk Jankowski - potwierdził "Wprost".
Nie są to pierwsze podejrzenia o molestowanie dotyczące księdza Jankowskiego. Po raz pierwszy pojawiły się już kilkanaście lat temu, sprawy były jednak umarzane - podejrzenia dotyczyły m.in. molestowania kleryków. Rozmawialiśmy z reporterami Radia Gdańsk, którzy potwierdzili, że w obejrzanych dokumentach obecnie prowadzonego śledztwa występuje osoba Henryka Jankowskiego. Także reporterzy RMF FM dotarli do dokumentów prokuratury dotyczących podejrzeń wobec prałata.

Ksiądz Henryk Jankowski powiedział Radiu Gdańsk, że jest to pomówienie i bzdura.

"To nie dotyczy mnie. To jest jakaś nagonka, którą przetrzymam" - powiedział ksiądz Jankowski wyrażając żal, że nikt go nie poinformował o oskarżeniach.

Podkreślił, że prokuratura nie zawiadomiła go o żadnym postępowaniu ani nie zwróciła się do niego o wyjaśnienia.

Zastępca prokuratora okręgowego w Gdańsku Ryszard Paszkiewicz przyznał, że od dwóch dni prowadzone jest postępowanie w sprawie molestowania seksualnego nieletniego. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.

Paszkiewicz odmówił dalszych informacji, tłumacząc się dobrem pokrzywdzonych dzieci i dobrem postępowania.

Radio Gdańsk dowiedziało się nieoficjalnie, że chodzi o chłopca, który mógł być molestowany od 3 lat. Prokuratura miała dowiedzieć się o tym z zupełnie innej sprawy, która toczyła się przed gdańskim sądem.

Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, o sprawie powiadomiona została także Prokuratura Krajowa.

Metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski, nie chciał komentować sprawy mówiąc, że jest na to za wcześnie. Podkreślił, że na razie nie wiadomo, kogo dotyczą zarzuty.

"Na pewno prawdy będziemy szukać i szacunku dla fundamentalnych praw człowieka, kimkolwiek będzie ten człowiek, czy krzywdzony czy krzywdzący"- oświadczył metropolita gdański.

Arcybiskup dodał, że sprawa jest poważna, gdyż takie zarzuty oznaczają "śmieć cywilną" człowieka. Radio Gdańsk dowiedziało się tymczasem nieoficjalnie, że arcybiskup już dawno wiedział o zarzutach rodziców chłopca wobec księdza Henryka J.

***********************************

Rzecznik prasowy metropolity gdańskiego ks. Witold Bock, odnosząc się w piątek do doniesień mediów, że w  śledztwo prokuratury w sprawie pedofilii może dotyczyć znanego gdańskiego duchownego, powiedział, iż Kościół może komentować tylko oficjalne informacje prokuratury.

"Stanowisko Kościoła jest jasne. Prokuratura nie ujawniła żadnego nazwiska, a poza tym prowadzi postępowanie w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. A zatem dopóty, dopóki prokuratura nie ujawni tego nazwiska i nie postawi formalnych zarzutów, to nie ma się do czego ustosunkowywać. Enuncjacje prasowe to jest zupełnie inny temat" - powiedział PAP ks. Bock.

O sprawie prokuraturę zawiadomił gdański sąd, przed którym jeden ze świadków złożył zeznania informujące o molestowaniu przez księdza kilkunastoletniego chłopca.

"Potwierdzam, że sąd rodzinny złożył zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie" - powiedziała PAP w piątek rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gdańsku Hanna Langa-Bieszki. Odmówiła jednak ujawnienia szczegółów sprawy.

Według źródeł zbliżonych do organów ścigania, nastolatek miał wielokrotnie bywać na plebanii Henryka J. Do wykorzystania go  przez duchownego miało dochodzić od 2001 r. Chłopiec dostawał od  księdza drobne pieniądze, buty, ubrania. Opuścił się w nauce, sprawiał kłopoty wychowawcze. Jego matka pracowała w parafii księdza J. jako sprzątaczka.

"Prokuratura prowadzi od środy postępowanie. Koniec, kropka. Nie udzielamy żadnych informacji i komentarzy. Niczego nie potwierdzamy" - powiedział w piątek PAP zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Ryszard Paszkiewicz, powołując się na dobro śledztwa i pokrzywdzonych. Dodał, że o przebiegu dochodzenia na bieżąco informowana jest Prokuratura Apelacyjna w  Gdańsku.

Według nieoficjalnych informacji, o sprawie została też powiadomiona Prokuratura Krajowa (która otrzymuje informacje od  podległych prokuratur o ważniejszych śledztwach). "Bez komentarza" - tyle tylko usłyszał dziennikarz PAP od zastępcy prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika, którego pytał o sprawę.

ss, sg, iar, pap