Nie my wywołaliśmy wojnę! (aktl.)

Nie my wywołaliśmy wojnę! (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Oczekujemy od Niemiec uznania raz na zawsze odpowiedzialności za całość skutków agresji na Polskę" - brzmi uchwała Sejmu, przyjęta przez aklamację w 65. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
"Za cztery dni mija 65. rocznica wybuchu jednej z najkrwawszych wojen w historii cywilizacji. Polska i Polacy czcić będą tę  rocznicę nieustannie, jest ona na zawsze wpisana w naszą narodową pamięć" - podkreślono w uchwale.

Sejm wezwał też "do szczególnego szacunku dla prawdy historycznej i przeciwstawienia się próbom rozmywania odpowiedzialności Niemiec i Związku Sowieckiego za wywołanie II wojny światowej i popełnione w jej czasie zbrodnie, zniewolenie narodów i deportacje, i podział Europy".

"Polska, która jako pierwsza oparła się agresji Niemiec hitlerowskich i poniosła ogrom ofiar w czasie II wojny światowej, ma szczególne prawo do upominania się o respekt dla prawdy historycznej jako fundamentu sprawiedliwości i solidarności w  Europie. W imię pamięci o ofiarach II wojny światowej Sejm apeluje do wszystkich instytucji i państw UE o szacunek dla tych wartości w imię dobra pokojowej współpracy narodów europejskich" - głosi uchwała.

*************

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" w piątkowym wydaniu napisał, że rządy Polski i Niemiec opowiadają się za przyjęciem "opcji zerowej" w kwestii roszczeń.

"Polski rząd opowiada się za +opcją zerową+. Tak samo myśli w zasadzie niemiecki rząd, a ostatnio także przewodnicząca Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach. Jednak Berlin nie chciałby brać na siebie roszczeń wypędzonych, gdyż sytuacja finansowa nie  pozwala na to. Władze niemieckie wskazują raczej na drogę sądową w  Polsce" - czytamy w zamieszczonym na łamach gazety komentarzu.

"SZ" przypomina, że kanclerz Gerhard Schroeder zapowiedział podczas wizyty 1 sierpnia w Warszawie, że niemiecki rząd będzie przedstawiał przed międzynarodowymi trybunałami roszczenia wypędzonych jako niezgodne z prawem. Komentator podkreśla przy tej okazji, że roszczenia odszkodowawcze są wysuwane jedynie przez "garstkę" wypędzonych, stanowiącą mniej niż jeden procent dawnych właścicieli majątków na Wschodzie lub ich spadkobierców. Autor ubolewa, że polska opozycja nie chce dostrzec, iż żadna niemiecka partia nie popiera zwolenników roszczeń skupionych wokół Pruskiego Powiernictwa.

Właściwym powodem wysuwania wzajemnych roszczeń jest - zdaniem "SZ" - odmienne spojrzenie na przesunięcie Polski po wojnie na zachód.

"Z wyjątkiem starych i nowych nazistów oraz odrzucającej pojednanie mniejszości w szeregach BdV w Niemczech panuje zgoda co  do tego, że odstąpienie terenów wschodnich, na których mieszkało przed wojną ponad 10 mln Niemców, było czymś w rodzaju reparacji za szkody wojenne, za które Niemcy ponoszą odpowiedzialność" -  czytamy. Polska prawica, która pielęgnuje wizerunek "niemieckiego odwiecznego wroga", myśli inaczej - twierdzi "SZ". Jej zdaniem, Polska ma historyczne prawo do Śląska, Pomorza, Prus Zachodnich i Wschodnich. Zwolennicy tej koncepcji dodają, że Polska utraciła swoje ziemie na Wschodzie i nie otrzymała odszkodowań za zniszczenia. Z tego powodu Warszawa musi więc domagać się od Berlina reparacji.

Zdaniem komentatora, większość w Sejmie dla tego stanowiska uważana jest za pewnik. "Temat ten będzie więc zapewne odgrywał rolę także w kampanii przedwyborczej. Berlin i Warszawa stoją przed kolejnymi zawirowaniami" - czytamy w konkluzji komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".

em, pap