Ks. Jankowski: nie ustąpię

Ks. Jankowski: nie ustąpię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prałat gdańskiego kościoła św. Brygidy, ksiądz Henryk Jankowski oświadczył podczas mszy, że "nie ustąpi, będzie trwał i nie oszuka narodu". "Od 1970 r. tu byłem i pozostanę" - powiedział po mszy.
Podczas kazania ks. Jankowski nawiązywał do wątku kupna samochodu i ataków na jego osobę. Apelował do wiernych, aby nie dali sobą manipulować mediom i ulegać goebbelsowskiej propagandzie. Za komentarze do "wymyślonych historyjek" krytykował kapłanów i biskupów. "Minął kolejny tydzień, w którym media prześcigają się w wymyślaniu kolejnych historii, aby tylko w oczach społeczeństwa zohydzić kapłana, kościół, zniszczyć autorytet, czy choćby zasiać ziarno zwątpienia" - powiedział.

"Najsmutniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że niektórzy kapłani, redaktorzy naczelni, których skądinąd można by podejrzewać o więcej rozwagi, dają się wciągnąć w te ataki, komentując bzdury telewizyjne, odnosząc się do wymyślonych historyjek jako do faktów, którym można dać wiarę" - podkreślił.

Cytując słowa ewangelii prałat ostrzegł: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni!".

"Tym bardziej nie krzywdźcie fałszywym osądem, bo żaden z was nie chce dochodzić prawdy, a opiera się na kłamstwach i pomówieniach i obawiam się, że robi to świadomie z pełną premedytacją wyładowując swoją niechęć i nienawiść, lub, co gorsza, sprzedaje swój autorytet wrogom kościoła" - podkreślił.

Dodał, że w Polsce dochodzą obecnie do głosu siły, których działania są obliczone na zniszczenie tego, co polskie i  katolickie, co może stanowić, że ludzie będą kierowali się wyższymi wartościami niż chęć posiadania.

"I atak często idzie w tym kierunku. Wymyśla się bogactwo i  przypisuje je kapłanom po to, by odsunąć od ludzi, stworzyć barierę, skłonić ludzi do ograniczenia swej ofiarności, bo wtedy problem Kościoła sam zniknie. Trudno niekiedy orzec, ile w tym przemyślanego działania na szkodę Kościoła i narodu, a ile zwykłej, ale równie szkodliwej bezmyślności, głupoty i  awanturnictwa, jak w przypadku komentujących każdą bzdurę księży, redaktorów czy nawet biskupów" - powiedział podczas homilii prałat Jankowski.

Po mszy nie chciał powiedzieć, pod czyim adresem kierował swoje słowa. Pytany przez jednego z dziennikarzy, czy chodzi o "Tygodnik Powszechny" (redaktorem naczelnym jest ks. Adam Boniecki) odpowiedział: "Ja tego nie powiedziałem, to pan to  powiedział".

Podczas mszy prałat Jankowski apelował do wiernych w kościele, by nie kupowali nie polskich szmatławych gazet, piszących bzdury i  kłamstwa.

Ksiądz Jankowski nie obawia się, że metropolita gdański, abp. Tadeusz Gocłowski odwoła go z funkcji proboszcza. "Arcybiskup musi mieć powody, a ja pracuję normalnie. A to, że arcybiskupowi przeszkadzają media, nie interesuje mnie to" - powiedział po mszy. Jak twierdzi, metropolita nie namawiał go do rezygnacji z kierowania parafią.

Na pytanie, czy kupi warty ponad 100 tys. zł samochód marki jaguar, o którym donosiły media, prałat Jankowski odpowiedział pytaniem: "A po co mi on?". Tymczasem jeszcze podczas homilii auto wyjechało z dziedzińca przed plebanią.

Gdańska Prokuratura Okręgowa od końca lipca wszczęła dochodzenie w sprawie molestowania seksualnego nieletnich. O wątku domniemanego wykorzystywania byłego ministranta, obecnie 16-letniego Sławomira R. z Gdańska powiadomił prokuraturę miejscowy sąd rodzinny. Szef nadzorującej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Janusz Kaczmarek potwierdził, że zeznania matki jednego z chłopców wskazują na proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku.

Jak dotąd, śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. W ostatni wtorek zdecydowano, że poprowadzi je Prokuratura Okręgowa w Elblągu.

em, pap