Kulczyk Holding grozi komisji śledczej (aktl.)

Kulczyk Holding grozi komisji śledczej (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kulczyk Holding SA nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec członków komisji śledczej ds. PKN Orlen, jeśli ich "nieuprawnione wypowiedzi" wpłyną na ewentualne uniemożliwienie podpisania ważnych kontraktów.
Zarząd i pracownicy Kulczyk Holding SA zwrócili się w liście otwartym do marszałka Sejmu Józefa Oleksego, by ten podjął odpowiednie działania wobec - jak to ujęto -  "bezpodstawnych insynuacji" członków komisji śledczej uderzających w dobre imię firmy.

List do marszałka przedstawił na piątkowej konferencji w  Warszawie prezes Kulczyk Holding Jan Waga. Poinformował też, że  Jan Kulczyk przesłał pismo do szefa komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki (PSL), w którym poinformował, że przebywa w  szpitalu. Komisja śledcza wezwała Kulczyka na 9 listopada.

Reakcja kierownictwa KH ma związek z decyzją prezydium komisji śledczej ds. PKN Orlen, która zapowiedziała, że zwróci się do  prokuratury, by ta zbadała, czy są prawne przesłanki do  zabezpieczenia majątku Jana Kulczyka. Wiceszef komisji Zbigniew Wassermann (PiS) mówił dziennikarzom w czwartek, że przesłanki do  zabezpieczenia majątku Kulczyka "mogą wynikać z przepisów finansowych". "Istnieje ustawa o opodatkowaniu majątku pochodzącego z nielegalnego źródła, zgodnie z którą właściciel majątku musi się wytłumaczyć, skąd go ma; jeśli tego nie robi, nakłada się na niego podatek wedle tej ustawy" - wyjaśnił.

Zarząd Kulczyk Holding wyraził w liście stanowczy sprzeciw w  związku z "wypowiadanymi podejrzeniami odnośnie nielegalnego pochodzenia majątku Pana Jana Kulczyka". "Powyższe, zupełnie bezpodstawne, insynuacje uderzają w dorobek KH, a także w dobre imię firmy, rzetelnie prowadzącej działalność gospodarczą, mającej istotny wkład w pomnażanie budżetu państwa oraz wzrost gospodarczy kraju" - zaznaczył Waga.

Zapewnił, że "dochody - osiągane przez spółki zgrupowane w  Kulczyk Holding - podlegają badaniu przez biegłego rewidenta oraz  są ujawniane w formie sprawozdania finansowego w Dzienniku Urzędowym".

"Chcemy zaznaczyć, że nienaganna międzynarodowa renoma naszej firmy, podważana nieuprawnionymi wypowiedziami członków komisji, doznała poważnego uszczerbku w przededniu zakończenia negocjacji niezwykle ważnych kontraktów" - czytamy w liście do marszałka.

Jak podkreślono, ewentualne uniemożliwienie ich zawarcia, wynikające z bezpodstawnych - wyrażanych publicznie - domniemań i  osądów, będzie skutkowało koniecznością przedsięwzięcia odpowiednich kroków prawnych w celu dochodzenia roszczeń odszkodowawczych". Waga dodał, że spółka będzie występowała na  drogę pozwów sądowych wobec konkretnych członków komisji.

Zdaniem Kulczyk Holding, posłowie komisji, którzy powinni przestrzegać obowiązującego prawa i chronić dobra osobiste obywateli i podmiotów gospodarczych, sprzeniewierzają się temu obowiązkowi. "To musi spowodować właściwą reakcję. Liczymy na to, że Pan Marszałek, reprezentujący ciało ustawodawcze, wyegzekwuje podjęcie odpowiednich kroków w sprawie wyjaśnienia tej sytuacji związanej z pracą Sejmowej Komisji Śledczej i zagwarantuje respektowanie przez jej członków konstytucyjnych praw i wolności obywateli i podmiotów gospodarczych" - napisano w liście.

Sam Kulczyk w piśmie do szefa komisji zapewnił, że stawi się przed komisją w tak szybko, jak tylko pozwoli mu na to stan zdrowia. Potwierdził też, że jego zamiarem jest "pełna i lojalna współpraca z instytucjami państwa, w tym z sejmową komisją śledczą".

"Do pisma dołączono zaświadczenie ze szpitala w USA, w którym Kulczyk przebywa" - dodał prezes Kulczyk Holding. Jak powiedział Waga, Jan Kulczyk pojechał do USA do swojej żony.

W ocenie Wagi, posłowie z komisji dopuszczają się manipulacji. Jako przykład podał to, że Kancelaria Sejmu już 22 października wiedziała, na jaki adres przesłać wezwanie dla Kulczyka. "Zawiadomienie zostało doręczone 27 października, a przez 5 dni w  pełni manipulowano informacją, gdzie należy dostarczyć pismo, gdzie jest jego (Kulczyka) adres, gdzie on przebywa" - mówił.

Powołał się także na piątkową "Rzeczpospolitą", w której zamieszczona jest wypowiedź Wassermanna komentująca pobyt Kulczyka w szpitalu w USA, która brzmiała: "Ja bym na jego miejscu nie  wracał". "Więc o co chodzi? Czy o to, by Kulczyk stanął przed komisją? Czy chodzi o to, by nie wracał do kraju?" - pytał Waga.

"Z choroby Kulczyka zrobiono nagonkę medialną. Człowieka chorego się nie atakuje, daje mu się czas na wyzdrowienie" - dodał. Podkreślił, że w piątkowej rozmowie telefonicznej sam Kulczyk zapewnił go, że jeśli diagnoza lekarska pozwoli na podróż lotniczą, ustali termin i natychmiast stawi się przed komisją.

Waga nie chciał komentować doniesień medialnych, jakoby Kulczyk Holding wyprzedawał akcje PKN Orlen. "Cokolwiek bym powiedział, może to być odebrane jako manipulacja, a więc jako informacja cenotwórcza. Ustawa o obrocie papierami wartościowymi uniemożliwia jakąkolwiek informację w tej sprawie" - powiedział jedynie.

Nie powiedział też, jaki jest udział KH w akcjach Orlenu. "Jeśli komisja ma uzasadnione podejrzenie co do tej kwestii, udostępnimy wszystkie niezbędne do wyjaśnienia dokumenty" - zapowiedział.

ss, pap