Belka za a nawet przeciw

Belka za a nawet przeciw

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Marek Belka raczej nie poprosi prezydenta o zawetowanie ustawy wprowadzającej 50-proc. stawkę podatku od osób najwięcej zarabiających, choć jak twierdzi nie jest jej zwolennikiem.
Premier Marek Belka nie przesądza jeszcze czy zwróci się z taką prośbą do prezydenta, ponieważ - jak powiedział - mogłaby to być prośba o pusty gest ze względu na duże ryzyko odrzucenia jego weta w Sejmie.

Podkreślił przy tym, że rząd nie jest zwolennikiem rozwiązania przyjętego przez Sejm. Jednak obarczając dziennikarzy odpowiedzialnością za złą ustawę podczas konferencji prasowej w Brukseli Belka jednocześnie zarzuca im niewrażliwość na sytuację biednych.

Zdaniem Belki, nie doszłoby do uchwalenia ustawy, gdyby w Polsce panowała atmosfera do dyskusji o zmianach struktury obciążeń podatkowych, sposobu dystrybuowania dochodów na korzyść uboższych. Przypomniał, że wicepremier Jerzy Hausner proponował, by zamiast podwyższania płacy minimalnej zwiększyć osobom najmniej zarabiającym tzw. koszty uzyskania - co powodowałoby, że płaciliby oni mniejszy podatek. Wiązałoby się to jednocześnie ze zmniejszeniem lub zlikwidowaniem tych kosztów dla osób najwięcej zarabiających.

"Jednoznacznie, jednomyślnie, wszyscy, jak tu siedzicie, zawyliście: +Janosikowe rozwiązanie! Grabią nas!+. No to macie!" -  powiedział premier zwracając się do dziennikarzy.

"Jest w Polsce atmosfera, której ulegacie, atmosfera egoizmu, atmosfera niezważania na sytuację najuboższych, niezważania, że 3 mln ludzi nie ma pracy. Nie chcę powiedzieć, że ją tworzycie" - powiedział premier. Podkreślił jednak, że uleganie m.in. przez dziennikarzy takiej atmosferze prowadzi do "produkowania takich bzdur" jak ta uchwalona niedawno ustawa o podatku.

Taka dwuznaczną postawę w sprawie 50-procentowej stawki podatku od osób zarabiających powyżej 600 tys. zł premier prezentuje od chwili jej uchwalenia przez Sejm. Mimo że od początku deklarował, iż jest jej przeciwny, mówił też, że nie wykrzesze z siebie współczucia dla tych, którzy będą musieli ją zapłacić.

Podobnie zachowuje się otoczenie prezydenta. Doradca prezydenta prof. Witold Orłowski ocenił negatywnie wprowadzenie nowej stawki podatku, jednak szefowa Kancelarii Prezydenta RP minister Jolanta Szymanek-Deresz twierdzi, że są przesłanki, by prezydent ją podpisał. - Przeważają argumenty za tym, żeby z uwagi na oczekiwane przez obywateli regulacje nowa ustawa podatkowa weszła w życie od początku przyszłego roku - powiedziała. "Gdyby ta regulacja sprowadzała się tylko i wyłącznie do tego jednego przepisu o 50 proc. stawce podatkowej, niewątpliwie prezydent zawetował by tę ustawę". Jednak nowelizacja wprowadza także "bardzo dogodne dla obywateli zmiany" i "pożyteczne rozwiązania" - powiedziała, pytana, czy prezydent podpisze ustawę. Wśród nich Szymanek-Deresz wymieniła np. możliwość wspólnego rozliczania się małżonków w roku, w którym jeden z małżonków zmarł, możliwość odliczenia podstawy opodatkowania opłat z tytułu korzystania z internetu, przedłużenie możliwości przekazywania pewnych kwot na organizacje użyteczności publicznej.

"Z chwilą zawetowania ustawy z powodu tego niefortunnego zapisu odnośnie 50 proc. podatku nie weszłyby w życie tamte niezwykle pożądane regulacje" i  "przeważają argumenty za tym żeby z uwagi na te oczekiwane regulacje ustawa mogła wejść w życie 1 stycznia 2005 roku", oznajmiła.

em, pap