Jolanta Kwaśniewska nie wystartuje

Jolanta Kwaśniewska nie wystartuje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moja żona zdecydowała, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla TVN.
Pytany, czy będzie namawiał żonę do kandydowania, odpowiedział: "Myślę, że to jest niemożliwe". "Ale świat jest pełen niespodzianek" - zażartował. Zaznaczając, że mówi "poważnie", zaraz potem wykluczył taką możliwość. "Ona podjęła ostateczną decyzję, nie będzie kandydowała" - oświadczył. "Uważa, że być ze mną na kolejne lata, w takim życiu prywatnym, jest dużo lepszym pomysłem, aniżeli życie polityczne" - dodał.

Z opublikowanego w środę sondażu "Rzeczpospolitej" wynika, że w połowie grudnia Polacy najchętniej w fotelu głowy państwa widzieliby właśnie Jolantę Kwaśniewską.

Pyatny, dlaczego zgodził się stanąć przed komisją śledczą ds. PKN Orlen, odpoweidział, że nie chciał sprawiać wrażenia, że unika odpowiedzi na pytania.

"Od początku wiedziałem, że +gonitwa+ dotyczy prezydenta i gdybym tego oświadczenia nie złożył, to ta +gonitwa+ by cały czas trwała" - powiedział. Jednocześnie dodał, że "chętnie komisję rozczaruje, bo wszystkie te fantasmagorie pana Giertycha są całkowicie niedorzeczne". "To, że komisja tak długo zwleka z poproszeniem mnie o rozmowę, mówi samo za siebie i wierzę, że opinia publiczna odpowiednie wnioski z  tego wyciągnie" - podkreślił prezydent.

Jak twierdzi, nie zgodził się zeznawać przed komisją zajmującą się sprawą Rywina, bo zeznawał przed prokuraturą i te zeznania zostały przedstawione komisji śledczej. Jego zdaniem, nadal są aktualne wątpliwości konstytucyjne, czy  prezydent powinien stawać przed komisją sejmową. Ponieważ - jak wyjaśnił - eksperci wypowiadający się w tej sprawie nie wyrazili jednoznacznej opinii, zdecydował się zeznawać.

Prezydent oświadczył, że mimo tego, co się ostatnio działo wokół Marka Ungiera, nie stracił do niego zaufania, a  jego dymisję przyjąłem "z żalem, ale ze zrozumieniem". "Bo on sam przyjął taką oto ocenę, że przy tej ilości różnych komplikacji, lepiej dla  urzędu prezydenta, dla samego prezydenta, dla państwa (będzie), jeśli odejdzie" - oświadczył prezydent. "To była bardzo godna decyzja" - podkreślił.

"Gdybym dzisiaj miał oceniać Marka Ungiera, dużo bardziej go  cenię jako wybitnego urzędnika, państwowca, który znakomicie umiał układać relacje między Kancelarią, a np. Kościołem, niż człowieka, który 12 lat temu miał problemy w Juventurze" - dodał.

Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że przyjmie zaproszenie ukraińskiego prezydenta-elekta Wiktora Juszczenki na  jego inaugurację. Ma też nadzieję, iż Juszczenko zaprosi też innych sąsiadów, przede wszystkim prezydenta Rosji Władimira Putina.

Zdaniem Kwaśniewskiego, Polska pokazała, że jest "bardzo autorska w polityce europejskiej" - na przykład podczas negocjacji na temat Traktatu Konstytucyjnego UE, a przede wszystkim w sprawie ukraińskiej, Ta ostatnia jest dowodem na to, że Polska może prowadzić dobrą politykę w UE, "jeżeli Juszczenko jako polityk zachowuje wdzięczność". "Niestety, to, o czym ja się przekonałem wielokrotnie w kraju i za granicą, że słowo wdzięczność jest najrzadziej występujące w kontaktach między politykami" - powiedział Kwaśniewski.

Przyznał, że u Putina "ma krechę" za zaangażowanie na Ukrainie, ale to jest konieczna cena. "Byłem przekonany, że jakiś atak musi się zdarzyć, tylko nie wiedziałem kiedy i w jaki sposób -  powiedział prezydent. - Wiedziałem to od momentu kiedy zasiadłem przy +okrągłym stole+".

em, pap