FOZZ: Chim w areszcie (aktl.)

FOZZ: Chim w areszcie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Warszawski Sąd Okręgowy zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące współoskarżonej w procesie FOZZ byłej wicedyrektor funduszu, Janiny Chim, która grała na zwłokę, licząc na przedawnienie.
Przewodniczący rozprawie sędzia Andrzej Kryże uzasadniając decyzję o aresztowaniu Chim powiedział, że jest ona zdeterminowana tym, by uniemożliwić normalne prowadzenie rozpraw i doprowadzić do  przedawnienia ciążących na niej zarzutów. Chim na polecenie sądu została w piątek przez policję doprowadzona z domu na salę rozpraw.

We wtorek w przerwie rozprawy, Chim bez uzgodnienia z sądem opuściła salę i nie wróciła na nią. W środę jej obrońca przedstawił zaświadczenie lekarskie, że ze względu na zły stan psychiczny nie może przez miesiąc uczestniczyć w rozprawach. Wnosił o przerwanie procesu na ten czas. Sąd zakwestionował to  zaświadczenie, uznał jej nieobecność za nieusprawiedliwioną i  prowadził rozprawę dalej.

W piątek Chim ponownie nie przyszła do sądu. Sąd wydał polecenie, by doprowadziła ją policja, a następnie zbadał sądowy lekarz psychiatra i wydał opinię czy może brać udział w procesie. Lekarz uznał, że nic nie stoi na przeszkodzie, by oskarżona była na sali rozpraw.

Gdy policja przyprowadziła Chim, sędzia Kryże po wysłuchaniu wyjaśnień postanowił aresztować ją na trzy miesiące. Obrońca ma  tydzień na odwołanie się od tej decyzji. Jeszcze z sali Chim dzwoniła przez komórkę do swej dorosłej córki, by przyniosła jej niezbędne w areszcie rzeczy osobiste.

Po godzinie oskarżona poprosiła, by sąd jednak przerwał rozprawę, ponieważ bardzo źle się czuje. Sędzia Kryże przychylił się do jej prośby. Powiedział, że co prawda wydana przed godziną opinia sądowego lekarza psychiatry pozwala oskarżonej na udział w  rozprawie, jednak rozumie stres związany z aresztowaniem. "Będzie się musiała oskarżona do takiej sytuacji przyzwyczaić" - zaznaczył.

Chim powiedziała dziennikarzom, że od listopada ubiegłego roku leczy się w poradni psychiatrycznej i przyjmuje leki psychotropowe. "Albo mogę się leczyć, albo uczestniczyć w  rozprawie, bo leki przeze mnie przyjmowane są dość silne, powodują senność i otępienie, nie pozwalają na koncentrację" - mówiła.

Z sądu Chim trafiła do aresztu śledczego, skąd w poniedziałek rano ma zostać doprowadzona na następną rozprawę w procesie FOZZ.

Sędzia Kryże jest zdecydowany, by doprowadzić sprawę do końca zanim przedawnią się zarzuty. We wtorek zamknął przewód sądowy, oddalając wszystkie wnioski obrony, które, zdaniem sądu zmierzały do przedłużenia procesu. Na wszystko był czas od kilku lat - podsumował sędzia Andrzej Kryże.

Sąd planował już w styczniu zakończyć proces i wysłuchać wystąpień stron, ale mnożyły się utrudnienia. Na czas nie została m.in. przygotowana ostateczna opinia biegłych dotycząca wysokości strat, które Skarb Państwa poniósł w wyniku afery. Kiedy wpłynęła do sądu - oskarżeni zaczęli wytykać błędy w ekspertyzie, zarzucając im m.in. nierzetelność.

Pod jej nieobecność w piątek - trafiła na salę ok. 13.00, a  rozprawa trwała od 9.30 - prok. Beata Sawicka-Felczak i Hanna Więckowska przedstawiały kolejne zarzuty w końcowej mowie prokuratorskiej. Omawiając jedną z transakcji FOZZ wyliczały m.in. w jaki sposób jeden milion dolarów - z 14,8 mln dol. przeznaczonych na wykup polskiego długu - trafił do luksemburskiej firmy związanej z głównym oskarżonym w procesie, b. dyrektorem generalnym FOZZ Grzegorzem Żemkiem.

Pieniądze pożyczone FOZZ z polskiego Centromoru trafiły do  zagranicznego banku, który zajmował się wykupem długu. Jednak na  polecenie Żemka milion dolarów trafił do firmy z Luksemburga, jako pożyczka na 10 dni. Nie została ona jednak przez nią spłacona. Bank w tej transakcji wykupił polski dług wart nominalnie 100 milionów dolarów.

W piątek podsumowały też m.in. zarzuty dotyczące wykorzystania pieniędzy FOZZ przez Dariusza Przywieczerskiego, do wykupienia akcji kierowanego przez niego Universalu. Prokuratura zakończyła część mowy końcowej, w której omawiała wyprowadzenie środków z  FOZZ i rozpoczęła omawianie zarzuty dotyczących niegospodarności oskarżonych.

Warszawska prokuratura wojewódzka rozpoczęła śledztwo w sprawie FOZZ w maju 1991 r. Akt oskarżenia przekazała do Sądu Wojewódzkiego w lutym 1993 r. We wrześniu tego samego roku sąd odesłał sprawę prokuraturze do uzupełnienia. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w styczniu 1998 r. Proces formalnie rozpoczął się w grudniu 2000 r. W 2001 r. przerwano go, gdy ówczesna przewodnicząca składu sędziowskiego Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości. Ponowny proces - już pod  przewodnictwem sędziego Kryże - ruszył we wrześniu 2002 r.

Następna rozprawa - w poniedziałek. Chim zostanie na nią doprowadzona z aresztu.

Zdaniem prokuratora Janusza Kalwasa, który od początku, czyli od 1991 r. prowadził to  śledztwo, jest jeszcze szansa na to, że w tym procesie zapadnie prawomocny wyrok, zanim sprawa się przedawni. "Wszystko zależy od tego, jak szybko Sąd Apelacyjny zapozna się z aktami sprawy" - powiedział.

Na aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego Skarb Państwa miał w latach 1989-1990 stracić 354 mln zł.

ss, ks, pap

Czytaj też: Finał afery FOZZ; Urządzili się za pieniądze FOZZ