Poroniony pomysł

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ustawa aborcyjna, którą SLD próbuje przepchnąć przez parlament jest nie tylko rozpaczliwą próbą podreperowania notowań u lewicowego elektoratu. To przede wszystkim bubel prawny, napisany przez ludzi nie mających pojęcia o medycynie.
Posłowie SLD z Joanną Seneszyn na czele, zamiast gardłować o "świadomym rodzicielstwie", powinni raczej przejść kurs świadomego tworzenia projektów ustaw. W proponowanych przez nich przepisach występuje takie pomieszanie materii, że wprowadzenie ich w życie mogłoby się okazać groźne nie tylko z przyczyn ideowych. Zupełnie beztrosko potraktowano tam na przykład problem finansowania zabiegów takich jak zapłodnienie in vitro, sterylizacja czy aborcja. Pieniądze na to po prostu muszą się znaleźć i już - a że chodzi o wyciągnięcie ich z NFZ, czyli z kieszeni podatników, to jakoś posłów SLD specjalnie nie wzrusza. Co więcej, ustawa otwierałaby furtkę do wykonywania niektórych zabiegów za granicą - na koszt NFZ oczywiście.

Polskie prawodawstwo dotyczące płodności potrzebuje szybkiej modernizacji, ponieważ nie nadąża za postępem medycyny. Nie wiadomo na przykład, co kliniki leczące niepłodność mają robić z zarodkami, których nie wykorzystano przy zapłodnieniu in vitro. Obecnie są one zamrażane i przechowywane "na wieczność", ale jest to metoda kosztowna. Kto miałby za nią płacić, gdyby sztuczne zapłodnienie było finansowane przez NFZ - tego nie precyzują ani aktualnie obowiązujące przepisy, ani projekt ustawy autorstwa SLD. Dobrze więc się stało, że ów bubel prawny powędrował do kosza - oby tylko w kolejnej kadencji parlamentowi udało się dopasować nasze prawo do rzeczywistości.

Jan Stradowski

Zobacz projekt ustawy.

Czytaj też w tygodniku "Wprost": Drugi początek człowieka (Lekarze pomagają rodzicom poczynać idealne dzieci), Życie z lodówki (Możemy pominąć etap płodzenia dzieci i od razu sprowadzić sobie na świat wnuki).