Kwaśniewski pojedzie do Moskwy (aktl.)

Kwaśniewski pojedzie do Moskwy (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że pojedzie do Moskwy na uroczystości związane z zakończeniem II wojny światowej, zaplanowane na 9 maja, mimo kontrowersyjnej wypowiedzi rosyjskiego MSZ na temat Jałty.
Dyskusja, czy prezydent Kwaśniewski powinien tam jechać trwa wśród polskich polityków od ponad tygodnia. Dodatkowo nasiliła się po budzącym kontrowersje oświadczeniu, opublikowanym na stronie internetowej rosyjskiego MSZ, w którym oceniono, że w Polsce i innych krajach podejmowane są próby "wypaczania" wyników konferencji w Jałcie. Według rosyjskiego MSZ, to właśnie podczas spotkania w lutym 1945 r. przywódców głównych państw koalicji antyhitlerowskiej potwierdzono "pragnienie, by Polska była silna, wolna, niezawisła i demokratyczna", a w wyniku uregulowań jałtańsko-poczdamskich Polska zyskała istotne powiększenie terytorium na północy i  zachodzie.

Prezydent przyznał, że jest to mijanie się z prawdą historyczną. Gdyby powiedziano w tym dokumencie, że Jałta, a później Poczdam, istotnie zmieniły granice Polski, przesuwając nasze granice na Zachód i przyznając Polsce istotną część dobrze zorganizowanego terytorium, to trudno byłoby z taką prawdą polemizować. Natomiast twierdzenie, że Jałta była początkiem demokratycznej Europy, jest "mijaniem się z prawdą".

Jego zdaniem jednak Jałta to nie był jedynie podpis Stalina, ale  porozumienie wielkich mocarstw Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. "I dlatego powinniśmy oczekiwać uczciwej, moralnej oceny Jałty z tych trzech stron" - powiedział Kwaśniewski.

Prezydent uważa, że jasnej i uczciwej historycznie oceny Jałty powinniśmy oczekiwać od Parlamentu Europejskiego i Unii Europejskiej.

Mówiąc o Jałcie tylko w aspekcie politycznym, nie powinniśmy zapominać o tych prostych żołnierzach, którzy wyzwalali Polskę i są przyjaciółmi naszego kraju - uważa prezydent.

Uczestnictwu polskiej delegacji w moskiewskich uroczystościach sprzeciwia się przede wszystkim opozycja. Prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał prezydenta, by zrezygnował z wyjazdu do Moskwy. Powiedział też, że do czasu wydania przez rosyjskie MSZ kontrowersyjnego oświadczenia na temat Jałty PiS uważał, że  prezydent mimo wszystko powinien pojechać do Moskwy. Jednak - podkreślił - "po tej zamierzonej obrazie takiego sensu nie widzi".

"Są tacy, którzy mówią, że warto pojechać, żeby powiedzieć prawdę. Ale my musimy brać pod uwagę realia. Pan prezydent Kwaśniewski nie jest panią Margaret Thatcher" - oznajmił. "Gdybyśmy mieli tego typu prezydenta, kogoś kto także w niesprzyjających okolicznościach potrafi powiedzieć rzeczy bardzo twarde i nieprzyjemne dla gospodarzy, to wtedy być może ta wizyta jakiś sens by miała". "Ale znamy pana Aleksandra Kwaśniewskiego i nie spodziewamy się po nim tego rodzaju zachowania" - dodał Kaczyński.

Jego zdaniem, obecność prezydenta w Moskwie będzie traktowana przez Rosję i inne kraje, jako zgoda na tego typu zachowania, jak wydanie przez MSZ Rosji oświadczenia o Jałcie. "W żadnym razie nie  możemy się na to zgodzić" - podkreślił.

Poinformował też o przygotowanym przez PiS projekcie rezolucji Parlamentu Europejskiego w rocznicę zakończenia wojny. PiS chce, by z okazji rocznicy zakończenia wojny Parlament Europejski przyjął projekt rezolucji, "która będzie się odnosiła także do Jałty, do rzeczywistego kształtu Europy po wojnie". Projekt ma być złożony w PE w poniedziałek. Autor inicjatywy, europarlamentarzysta PiS Wojciech Roszkowski, ocenia, że są spore szanse na jej przyjęcie, choć przyznał, że spodziewa się oporów wobec tej rezolucji ze strony lobby prorosyjskiego w PE.

Przed podobnym dylematem w związku z majowymi uroczystościami w Moskwie stoją też kraje bałtyckie. Prezydent Łotwy, pani Vaira Vike-Freiberga oświadczyła, że zamierza udać się na uroczystości do stolicy Rosji tylko wtedy, jeżeli przestanie się traktować tę rocznicę jako dzień wyzwolenia krajów bałtyckich. 9 maja nie jest "dniem radości" - powiedziała. Pod znakiem zapytania znajduje się udział w moskiewskich obchodach także prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa. Nad przybyciem do Moskwy zastanawiają się także niektórzy przywódcy państw zachodnich, np. premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Z kolei do kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, który wielokrotnie wyrażał zadowolenie z powodu zaproszenia, zaapelowali niemieccy deputowani, by nie brał udziału w obchodach, jeżeli Rosja nie uzna swojej odpowiedzialności za atak na Polskę 17 września 1939 roku oraz niezgodną z prawem międzynarodowym aneksję krajów bałtyckich.

ks, em, pap