Groził nam brak ropy

Groził nam brak ropy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z przesłuchania Jacka Piątkowskiego, b. dyrektora biura zakupów ropy w PKN Orlen wynika, że u schyłku 2002 r. istniała realna groźba wstrzymania dostaw rosyjskiej ropy do PKN Orlen.
Twierdzą tak posłowie sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, którzy w piątek na zamkniętym posiedzeniu przesłuchiwali Piątkowskiego.

"Wynikało to z ignorancji członków zarządu, kierowanego przez prezesa Zbigniewa Wróbla i niekompetentnych analiz i w  konsekwencji doprowadziło do tego, że u schyłku 2002 r. istniała realna groźba przerwania dostaw rosyjskiej ropy" - powiedział po  przesłuchaniu Piątkowskiego Konstanty Miodowicz (PO)

Piątkowski, jeden z b. szefów biura zakupów ropy w PKN Orlen, przyznał posłom, że w grudniu 2002 r. wykonywał polecenia zarządu koncernu związane z negocjacjami dostaw ropy ze spółka Petroval (spółką zależną Jukosu), ale ich nie rozumiał i ostrzegał przed negatywnymi konsekwencjami.

"To fachowiec, który zajmuje się negocjacjami dostaw surowca i  który przyznał, że często nie orientował się, jakie jest tło poleceń, które musiał realizować. Przypomniał, że informował swych przełożonych, w tym ówczesnego wiceprezesa PKN Orlen Jacka Strzeleckiego, że polityka zarządu może mieć negatywne konsekwencje" - powiedział o zeznaniach Piątkowskiego Miodowicz.

Zdaniem posła PO kontrakty na dostawy ropy z (Petrovalem i  przedłużenie kontraktu z cypryjską spółką J&S), które negocjowano przed Świętami Bożego Narodzenia w 2002 r. odbywało się w  ostatniej chwili i z naruszeniem zasad znanych na rynku ropy.

"Doszło do sytuacji, w której potężny partner PKN Orlen -  rosyjski Jukos, postawił Orlen pod ścianą, bowiem upływał już termin kontraktu na dostawy od J&S. To spowodowało, że kontrakt z  "Petrovalem" zawarto na fatalnych warunkach, praktycznie bez gwarancji" - powiedział po przesłuchaniu Piątkowskiego Zbigniew Wassermann(PiS).

Zdaniem Wassermanna, Piątkowski przyznał, że po objęciu prezesury przez Zbigniewa Wróbla w PKN Orlen zamiast profesjonalizmu zaczęła rządzić polityka. Według posła PiS, przesłuchanie b. dyrektora biura zakupów ropy w PKN Orlen, dobitnie zadaje kłam temu, co twierdzą Leszek Miller i Zbigniew Siemiątkowski, że ich działania miały na celu polepszenie bezpieczeństwa energetycznego państwa i że te kontrakty były korzystne.

Wassermann przypomniał, że nazwisko Piątkowskiego, podobnie jak jego bezpośredniego przełożonego Andrzeja Praxmajera oraz  dyrektora innego biura zakupów ropy w PKN Orlen Artura Majznera, znalazło się na liście pracowników do zwolnienia, którą prezesowi Wróblowi przedstawić miał szef bydgoskiej delegatury UOP, płk Piotr Lenart już w marcu 2002 r., miesiąc po tym jak Zbigniew Wróbel objął stanowisko prezesa PKN Orlen.

"Dział, który zajmował się zakupami ropy, praktycznie się rozsypał. Andrzej Praxmajer był w czasie negocjacji izolowany, a  na cztery dni przed finałem zastąpiła go osoba, która dopiero zaczęła prace w PKN" - powiedział Wassermann.

Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji Andrzeja Aumillera (UP), z  przesłuchania Piątkowskiego wcale nie wynika, czy podpisane w  grudniu 2002 r. kontrakty na dostawy ropy rzeczywiście były niekorzystne. Aumiller ujawnił, że oprócz raportu firmy Pricewaterhouse Coopers, na podstawie którego zarząd PKN Orlen podpisał kontrakty z Petrovalem, powstał raport zespołu Piątkowskiego.

"Przeczytałem oba te opracowania i one zdecydowanie się różnią. Teraz trzeba zapytać o zdanie ekspertów, bo dla mnie jedno i  drugie jest tendencyjne". Ciekawe jest też to, dlaczego w  ostatniej fazie negocjacji, gdy już mijały wszelkie terminy, pojawiła się firma Petroval" - powiedział Aumiller.

Komisja przesłuchała również innego pracownika biura dostaw ropy w PKN Orlen Artura Majznera. Jak ujawnili posłowie, był to liniowy pracownik koncernu, najniższy rangą wśród wezwanych świadków. Zdaniem posłów, przesłuchanie to niewiele wniosło.

ss, pap