Nie rozmowny baron paliwowy (akt.)

Nie rozmowny baron paliwowy (akt.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezes paliwowej spółki BGM Jan Bobrek, jeden z "bohaterów" głośnej afery paliwowej, polegającej na sprzedawaniu milionów ton oleju opałowego jako napędowego, stanął przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen.
"Jestem człowiekiem, mam wyższe wykształcenie, utrzymuję się z  działalności gospodarczej" - tak Bobrek przedstawił się komisji. Dodał, że nie pamięta szczegółowo zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura w związku z jego działalnością w BGM. Śledztwo w  sprawie "mafii paliwowej", która miała narazić skarb państwa na  ogromne straty, toczy się w różnych prokuraturach od 2003 r.

Było to pierwsze przesłuchanie przed komisją osoby, która udzielała odpowiedzi krótszych niż zadawane pytania. "Odmawiam odpowiedzi", "nie wiem", "myślę, że nie", "myślę, że tak" - to  najczęściej wypowiadane przez świadka zdania.

Z początku wydawało się, że Bobrek w ogóle nie złoży zeznań. Jego pełnomocnik oświadczył, że b. prezes BGM, jako podejrzany w  śledztwie dotyczącym tzw. mafii paliwowej, ma prawo odmowy zeznań w całości. Prawnik mówił, że zmuszanie jego klienta do zeznań naruszyłoby prawo do obrony osoby podejrzanej a potem oskarżonej, bo zasada prawna stanowi, że nikogo nie można zmuszać do  samooskarżania się.

Ostatecznie jednak komisja stwierdziła, że Bobrek ma obowiązek zeznawać, bo nie przysługuje mu prawo całkowitej odmowy zeznań i  odebrała od świadka przyrzeczenie, choć w tej sprawie także protestował jego adwokat.

"Cele śledztwa, w którym podejrzany jest pan Bobrek i cele sejmowej komisji śledczej nie są tożsame, więc osoba wezwana ma  obowiązek składać zeznania" - orzekli ostatecznie eksperci komisji. Przyznali zarazem, że będzie mógł uchylać się od  odpowiedzi na pytania, gdy uzna, że odpowiedź ta może narazić jego lub osobę mu najbliższą, na odpowiedzialność karną.

Z tej formuły Bobrek skorzystał wiele razy. Wiceszef komisji Roman Giertych (LPR) pytał świadka m.in. o to, co mówił w  prokuraturze - że w firmie Metamex pokazano mu dokument z kontami numerycznymi polskich polityków. Poseł LPR dopytywał, czy na tej liście znajdowało się nazwisko Aleksander Kwaśniewski. "Odmawiam odpowiedzi" - powiedział Bobrek.

"Czy w tej sprawie ktoś z panem rozmawiał, czy coś obiecywał" -  chciał wiedzieć Giertych. "Odmawiam odpowiedzi" - konsekwentnie mówił świadek. Bez odpowiedzi pozostały też pytania posła o  kontakty świadka z pracownikami Kancelarii Prezydenta i premiera i  te dotyczące prowizji przy kontraktach paliwowych.

Antoni Macierewicz (RKN) spytał zaś: "czy prawdą jest, że zna pan numer konta o nazwie +Mega Aleksander+, które należy do firmy J&S, a na które wpłacane były prowizje z kontraktów?". Również na to  pytanie nie było odpowiedzi.

Giertych pytał także o uroczystość w firmie Trans Sad, w której brała udział także Jolanta Kwaśniewska. "Jak pan myśli, dlaczego przybyła ona na uroczystość do tej firmy" - pytał. "Nie wiem" -  odparł Bobrek, który przyznał, że to możliwe, iż Trans Sad finansował fundację Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Nie  pamiętał jednak szczegółów.

Andrzej Aumiller (UP) i Konstanty Miodowicz (PO) pytali świadka m.in. o spółkę paliwową Montgomery, której pełnomocnikiem był inny "baron paliwowy" z BGM, Arkadiusz Grochulski. Posłowie pytali, czy  to prawda, że "Montgomery" dawała "prowizje" m.in. pracownikom Biura Handlu Paliwami i Ropą PKN Orlen. Bobrek odmówił odpowiedzi. Przyznał natomiast, że wie, iż "Montgomery" jest zarejestrowana "na jakiejś wyspie" - raju podatkowym. "I dziwić się teraz, że  budżet jest pusty" skomentował to Aumiller.

Jest pan niewinny? - spytał świadka wiceszef komisji Zbigniew Wassermann (PiS). Na pewno nie zrobiłem wielu tych rzeczy, o które się mnie posądza - brzmiała odpowiedź.

Pytany przez Wassermanna, czy szwajcarska spółka zależna Jukosu "Petroval", do niedawna jeden z dostawców ropy do PKN Orlen, jest nie tyle pośrednikiem, czy traderem, co kanałem przepływów finansowych wiodącym na "konta numeryczne", Bobrek odmówił odpowiedzi. - Odmawia pan odpowiedzi, ale nie zaprzecza? pytał poseł PiS. "Odmawiam odpowiedzi" - podtrzymał Bobrek.

Wassermann pytał też o jacht, który posiadał jego wspólnik z  BGM, Arkadiusz Grochulski. Świadek przyznał, że na tym jachcie "przebywały oficjalne osoby". Przyznał, że wie, iż raz był tam człowiek z "ministerstwa gospodarki", który mógł być interesujący dla działalności Grochulskiego. Bobrek nie chciał wymienić nazwiska urzędnika. "Czy to był człowiek, którego należało finansowo gratyfikować, czy był to człowiek, który był przekupiony, by załatwić sprawy dla Grochulskiego" - dopytywał Wassermann. Odmawiam odpowiedzi na to pytanie - odparł Bobrek.

Nie mam konta numerycznego w Szwajcarii - zapewnił Bobrek. Była to jedna z nielicznych odpowiedzi na pytania wiceprzewodniczącego komisji Zbigniewa Wassermanna (PiS).

On niewątpliwie się boi - komentował zeznania świadka Wassermann. Jego zdaniem, Bobrek ma do czynienia z "układem, który nie zna litości, to są sytuacje w których ludzie giną". Poseł uważa, że  Bobrek to człowiek wiarygodny, nie tylko dlatego, że przyszedł przed komisje i potwierdził materiały z prokuratury. "A tam przecież są faktury, zapiski, twarde dowody" - dodał.

ss, pap

Czytaj też: Naftomafia walczy o władzę