To prawda, Armia Czerwona przepędziła z Europy Środkowo-Wchodniej niemieckich nazistów, co kosztowało ją życie setek tysięcy żołnierzy. Sęk jednak w tym, że zamiast oczekiwanej wolności przyniosła na bagnetach wyzwolonym narodom komunizm i przymusowe podporządkowanie Moskwie. Kto jak kto, ale prezydent mojego kraju powinien wiedzieć, że gdy władze Związku Radzieckiego święciły triumf nad Niemcami, szesnastu przywódców podziemnej Polski, którzy kierowali oporem przeciwko niemieckiej okupacji, gniło już w moskiewskim więzieniu na Łubiance. Nie wszyscy wyszli stamtąd żywi.
Najwyższy czas, żeby cały cywilizowany świat zaczął otwarcie głosić tę oczywistą prawdę o obłudnym święcie rzekomej wolności, które naprawdę było manifestacją imperialnej, bolszewickiej buty. Rosja, jeśli chce być częścią normalnego świata, powinna się wreszcie odciąć od dziedzictwa Związku Radzieckiego oraz przeprosić zniewalane narody za krzywdy i zbrodnie, jakich doznały w tym czasie. Jednak obecne władze Rosji wolą raczej uroczyście celebrować zbrodniczy okres. Niech więc robią to w swoim gronie! Nie wypada prezydentowi wolnej Polski pić szampana z tej okazji. Udział Kwaśniewskiego w tych obchodach mógłby mieć sens tylko wtedy, gdyby w Moskwie polski prezydent był w stanie upomnieć się o prawdę. Lepiej siedzieć w domu, niż patrzeć jak zagłuszają ją fajerwerki na cześć zafałszowanej historii.
Juliusz Urbanowicz