Sąd nie podzielił argumentów autorów pozwu. "Nie zaistniały faktyczne i prawne przesłanki do uwzględnienia powództwa i stwierdzenia nieważności oświadczenia woli powodów" - oświadczyła prowadząca rozprawę sędzia Emilia Kuligowska-Muc.
Golbowie w 1988 roku wyjechali na stałe do Niemiec. Przed wyjazdem notarialnie przekazali nieruchomość na rzecz Skarbu Państwa. Przed sądem próbowali udowodnić m.in. to, że podpisując dokument u notariusza działali nieświadomie, a także pod groźbą.
"Nie ulega wątpliwości, że powód i jego zmarła żona podejmując w 1988 roku określoną decyzję działali w pełni świadomie. Nie zostało także skutecznie dowiedzione, że powodom ktoś groził i dlatego zrzekli się nieruchomości" - argumentowała sędzia. Podkreśliła, że Golbowie dokonywali określonego wyboru, a wyjeżdżając na stałe do Niemiec powinni liczyć się z tym, że wiąże się to z pewnymi, nawet niekorzystnymi dla nich konsekwencjami.
W czwartek sąd wysłuchał zeznań autorów pozwu. Peter Golba konsekwentnie twierdził, że do zrzeczenia się praw do nieruchomości został zmuszony. Kilkakrotnie powtórzył też, że w dalszym ciągu traktuje nieruchomość jako swoją własność. "To było, jest i będzie moje" - oświadczył przed sądem. Jego córka również zeznała, że według relacji rodziców, ojciec był zmuszony do zrzeczenia się nieruchomości. Zarówno Peter, jak i Izabela nie byli jednak w stanie wskazać, kto konkretnie miał zmuszać rodzinę do podpisania aktu notarialnego.
Zdaniem Izabeli Golby, wyrok jest niesprawiedliwy. Autorzy pozwu nie wykluczają apelacji. "Zapoznamy się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, istnieje duże prawdopodobieństwo, że apelacja zostanie złożona" - zapowiedział reprezentujący Golbów radca prawny Zbigniew Kister.
Czwartkowy wyrok to druga przegrana Petera Golby przed polskimi sądami. Wcześniej razem z siostrą Ingeborg Strallą przegrał w sądzie w Prudniku proces o kamienicę w Głogówku, która była własnością ich matki. Wyrok, który zapadł we wrześniu 2004 roku, jest już prawomocny i Skarb Państwa może zostać wpisany do księgi wieczystej jako właściciel nieruchomości.
Przed opolskim sądem w czwartek pikietowało kilka osób - przedstawicieli i sympatyków Ligi Polskich Rodzin i Powiernictwa Polskiego.
ss, pap