Premier Marek Belka, pytany przez dziennikarzy, powiedział w czwartek, że Polsce nie grozi powódź, możliwe są jedynie lokalne podtopienia. Premier zapewnił jednocześnie, że służby ratownicze są przygotowane do niesienia pomocy.
Dotychczas największe straty wezbrane wody spowodowały w województwie warmińsko-mazurskim i dolnośląskim.
W Nowym Mieście Lubawskim (woj. warmińsko-mazurskie) 40 budynków jednorodzinnych na terenie osiedla Pacółtowo zostało podtopionych przez wody lokalnych rzek, a kolejnych 100 jest zagrożonych. Wezbrana rzeka Groblica płynęła ulicą przez centrum miasta, poziom rzeki Drwęcy w tej samej miejscowości podniósł się i do stanu alarmowego brakowało kilku centymetrów.
Stan alarmu powodziowego ogłoszono także w Pasłęku koło Elbląga, gdzie służby ratownicze układają worki z piaskiem dla powstrzymania wód rzeki Wąskiej.
Na Warmii i Mazurach w miejscowości Załuski pod Nidzicą zalana została przez wodę z rowów melioracyjnych droga krajowa nr 7 Gdańsk - Warszawa. Podtopione są także odcinki dróg krajowych nr 15 Ostróda-Lubawa i 16 Ostróda-Iława. Policja oznaczyła miejsca, gdzie na całej szerokości jezdni stoi woda.
W czwartek od godz. 8 do 19 warmińsko-mazurscy strażacy interweniowali 328 razy przy lokalnych podtopieniach.
Na Dolnym Śląsku w dwóch gminach: Dzierżoniowie i Starej Kamienicy ogłoszono w czwartek alarm powodziowy, a pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono w sześciu innych. Do podtopień czterech gospodarstw doszło w gminie Stoszowice koło Ząbkowic Śląskich.
Spore utrudnienia mogą napotkać kierowcy jadący w czwartek drogą Łódź - Tomaszów Mazowiecki. Droga jest zalana wodą w miejscowości Ujazd (Łódzkie) z powodu szybko topniejącego śniegu. Spowodował on także utrudnienia na drogach lokalnych Podlasia i Suwalszczyźnie, m.in. w gminie Przerośl.
ss, pap