Pielęgniarki strajkują (aktl.)

Pielęgniarki strajkują (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pielęgniarki i położne z ponad 80 szpitali wzięły udział w ogólnopolskim proteście przeciw projektowi ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji ZOZ.
Protest polegał na godzinnym opuszczeniu stanowisk pracy -  tłumaczy przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Bożena Banachowicz.

W pozostałych placówkach pielęgniarki protest przybrał formę pikiet, wieców, akcji informacyjnych.

Związek sprzeciwia się zakładanej w projekcie ustawy możliwości przekształcenia szpitali w spółki użyteczności publicznej. Niepokój wzbudzają również zapisy o upadłości szpitali. Grozi to - według Banachowicz - niewywiązaniem się ze zobowiązań wobec pracowników, zwolnieniami, a dla pacjentów - wydłużeniem drogi do  szpitali i koniecznością dopłacania do leczenia.

Godzinny protest, polegający na powstrzymaniu się od zajęć pielęgniarskich oraz pikietach, rozpoczął się o godzinie 10. W  województwie świętokrzyskim uczestniczyło w nim 12 szpitali i dwie przychodnie - oznajmiła szefowa OZZPiP w regionie Dorota Szlufik. Przewodnicząca OZZPiP w Szpitalu Miejskim w Kielcach Zofia Małas powiedziała, że protest poparły wszystkie związki zawodowe działające w placówce. Akcja nie objęła oddziałów ratujących życie. Na pozostałych oddziałach w czasie strajku dyżur pełnili ordynatorzy i pielęgniarki oddziałowe.

Małas powiedziała dziennikarzom, że według związków, w  prawodawstwie unijnym nie ma spółek użyteczności publicznej. Ponadto - zdaniem Związku - pieniądze na spłatę należności z tzw. ustawy 203 powinny zostać przekazane szpitalom w formie dotacji, a  nie - pożyczki, jak przewiduje projekt ustawy. Według niej, przekazanie środków na podwyżki z ustawy 203 byłoby dla szpitala "głębokim oddechem", który pozwoliłby na zastanowienie się nad ewentualną restrukturyzacją.

W woj. zachodniopomorskim tylko pielęgniarki ze szpitala w  Koszalinie przyłączyły się w poniedziałek o godz. 10 do  ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. "Popieramy ogólnopolski protest, jednak w naszym regionie żaden szpital nie został jeszcze spółką (użyteczności publicznej - red.)" - wyjaśniła Bożena Pilarczyk z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i  Położnych.

Godzinną ostrzegawczą akcję protestacyjną w ośmiu lubuskich szpitalach przeprowadziły w poniedziałek pielęgniarki zrzeszone w  OZZPiP - poinformowała przewodnicząca związku w regionie lubuskim Jadwiga Rogowska. Przez godzinę siostry nie wykonywały żadnych czynności pielęgniarskich i pielęgnacyjnych. Jak zapewniła Rogowska, pacjenci nie pozostali jednak bez opieki, bo czuwali nad nimi w tym czasie lekarze i pielęgniarki nie zrzeszone w tym związku zawodowym. Akcja nie obejmowała oddziałów intensywnej opieki medycznej.

W co najmniej sześciu podlaskich szpitalach niektóre pielęgniarki przerwały w poniedziałek na godzinę pracę, by wziąć udział w  proteście - poinformowała szefowa podlaskich struktur związku Alicja Hryniewicka. Pielęgniarki protestowały m.in. w szpitalach wojewódzkich w Białymstoku, Łomży i Suwałkach. Protest przebiegał spokojnie. Przeważnie ograniczał się do symbolicznego poparcia akcji, bo tam gdzie była taka potrzeba, pielęgniarki pracowały normalnie.

W Białymstoku po zakończeniu akcji pielęgniarki udały się na  sesję sejmiku województwa podlaskiego, który ma m.in. przyjąć informację dotyczącą kontraktów dla szpitali i sytuacji finansowej podlaskich placówek służby zdrowia. Związkowcy chcą, by samorząd województwa udzielił szpitalom pomocy finansowej.

Do protestu dołączyły pielęgniarki i położne z Morąga i Bartoszyc (Warmińsko-Mazurskie). Oflagowały szpital i rozwiesiły plakaty z  postulatami związku. W Bartoszycach dodatkowo część załogi szpitala założyła czarne koszulki z napisem "Protest".

Na Dolnym Śląsku pielęgniarki w dwóch szpitalach: w Świdnicy i w  Krośnicach przez godzinę "powstrzymywały się od wykonywania czynności pielęgnacyjnych". W pozostałych placówkach w regionie protest przyjął inne formy - oplakatowanie, czy oflagowanie. Liliana Pietrowska, szefowa OZZPiP na Dolnym Śląsku podkreśla, że  protest nie był odejściem od łóżek pacjentów. "Powstrzymanie się od wykonywania czynności pielęgnacyjnych polega na tym, że  pielęgniarki zajmują się w tym czasie innymi sprawami, ale nie przerywają pracy w ogóle" - powiedziała liderka związkowa.

Oflagowanie placówek służby zdrowia, akcja informacyjna i  założenie czarnych opasek - to główne formy godzinnego protestu pielęgniarek na Podkarpaciu - poinformowała przewodnicząca tamtejszego oddziału związku Halina Kalandyk.

Tylko w jednej palcówce na Pomorzu - szpitalu psychiatrycznym w  Starogardzie Gdańskim - pielęgniarki przerwały w poniedziałek pracę, by wziąć udział w proteście. Szefowa OZZPiP na Pomorzu Krystyna Dębkowska powiedziała, że pielęgniarki odeszły na  godzinę od łóżek pacjentów.

Głosowanie nad projektem nowej ustawy zdrowotnej w Sejmie zaplanowano na wtorek.

ss, pap