Niepodzielny Łukaszenka

Niepodzielny Łukaszenka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Białoruski prezydent podzielił już w swoim kraju wszystko, co tylko się dało - by samemu rządzić niepodzielnie
Aleksander Łukaszenka, jak mało kto, opanował starą rzymską zasadę: dziel i rządź (divide et impera). By sam mógł rządzić niepodzielnie, białoruski prezydent podzielił i osłabił już wszystko, co tylko się dało. Za pomocą szantażu, intryg i agentury doprowadził do rozbicia i zmarginalizowania wszystkich bardziej liczących się partii i organizacji społecznych na Białorusi. W rezułtacie rozczłonkowaniu uległa antyłukaszenkowska opozycja, którą skupiał Białoruski Front Narodowy. Wszyscy ludzie prezydenta dwoili się też i troili przy rozbijaniu komunistów, socjalistów i innych ugrupowań. Schemat zawsze był - z grubsza biorąc - ten sam. Tworzyła się np. lepsza partia komunistyczna i gorsza partia komunistyczna. Lepszą była ta, która stawała się powolna Łukaszence. W końcu marginalizacji ulegały jednak oba skłócone odłamy danej partii, bowiem białoruski prezydent nie chce dopuścić do tego, by ktokolwiek mógł poczuć się silnym - nawet ten, kto go gorliwie popiera.

Gdy już faktycznie porozbijał wszystkie siły polityczne w kraju, zabrał się za parlament. Z 260 deputowanych zostało 110. Bardziej niż partie, reprezentują oni grupy zawodowe: lekarzy, nauczycieli. Jak u Lenina, którego celem były rządy nie polityków, ale kucharek. Wtedy "władza ludowa" mogła nimi manipulować do woli.

Na deser Łukaszenka zostawił sobie Związek Polaków na Białorusi. Organizacja liczy 25 tys. członków i reprezentuje ponad 400 tys. ludzi (wedle oficjalnych danych), ma własne siedziby we wszystkich najważniejszych miastach kraju. Kontrola nad nią jest więc łakomym kąskiem - zwłaszcza na rok przed "wyborami", które mają przedłużyć rządy Łukaszenki na kolejne lata. Ministerstwo sprawiedliwości, które nigdy nie kiwa nawet palcem bez wyraźnego polecenia dyktatora, zdelegalizowało demokratycznie wybrane na marcowym zjeździe władze Związku Polaków na Białorusi. W efekcie, władzę w związku ma teraz sprawować zarząd odwołany przez uczestników zjazdu -  z powodu bierności i zarzutów o nadużycia finansowe. Jego zaletą jest natomiast to, że cieszy się on poparciem Łukaszenki.

Juliusz Urbanowicz