"Upokarzająca" debata Jaruzelski-Wałęsa (aktl.)

"Upokarzająca" debata Jaruzelski-Wałęsa (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podczas debaty w "Linii Specjalnej" w TVP2 gen. Wojciech Jaruzelski oświadczył b. prezydentowi Lechowi Wałęsie, że nigdy nie wydawał poleceń stosowania wobec niego żadnych akcji i nie uważał, go za kogoś kto działa na rzecz PRL-owskich władz.
Wałęsa wielokrotnie zwracał się do Jaruzelskiego, aby ten przyznał, że on nigdy "ani przez sekundę" nie był po  stronie komunistycznej. Domagał się zdementowania podejrzeń o jego agenturalną działalność.

Wałęsa apelował do byłego szefa władz stanu wojennego o  przyznanie, że sfabrykowana była m.in. jego rzekoma rozmowa z  bratem, sugerująca Wałęsie defraudację związkowych pieniędzy.

"Ani sekundy nie byłem po komunistycznej stronie, całe życie oddałem walce, oczywiście nie z panem, nie z ludźmi, a z systemem, mówienie teraz, że (...) byłem agentem, albo donosiłem na kogoś, to jest skandal" - powiedział Wałęsa.

Jaruzelski zaznaczył, że nie o wszystkich działaniach służb specjalnych PRL wiedział, tak jak Wałęsa jako prezydent nie  wiedział o wszystkim, a przypisywano mu np. inspirowanie inwigilacji prawicy.

Generał nazwał Wałęsę postacią historyczną i "towarem promocyjnym, o który powinniśmy dbać" na forum międzynarodowym. "Jeśli ktoś, polując nie tyle na pana, co na Okrągły Stół, który jest jednym z naszych największych zwycięstw XX wieku, to traci się przez to priorytet Polski jako kraju awangardowego w dokonaniu tych zmian" - ocenił.

Wałęsa podkreślił, że "porozumienie jest niezbędne". "Przykład Polakom musimy dać. Ale w odpowiednim klimacie" - dodał.

"Jeśli jest cień wątpliwości, że ja sekundę byłem agentem, sekundę byłem po waszej stronie, to nie mamy o czym mówić, bo  nigdy nie byłem, a nawet nie pomyślałem o tym. To były sztuczki, kruczki, których używała służba bezpieczeństwa, a potem na bazie tego zrobiono dalszy ciąg świństw i ja to znosiłem, bo to była walka. Ale walka została zakończona" - zaznaczył b. prezydent.

Jaruzelski odparł: "Ja panu oświadczam z całą solennością: nie  dawałem żadnych poleceń, aby dokonywać w stosunku do pana jakichś akcji, o których pan mówił".

"Nigdy nie uważałem pana za kogoś, kto działa w ramach służb na  rzecz władz, nigdy nie dawałem żadnego polecenia na to, aby  fabrykować, czy przygotować jakiś dokument" - zaznaczył Jaruzelski.

"Najlepszym argumentem na rzecz pana jest to, że gdyby pan był dyspozycyjnym w stosunku do nas, do władzy, to pan by nas nie  obalił, czy nie próbował obalać. My byśmy to wykorzystywali. Czego panu więcej potrzeba? Jakiego więcej trzeba dowodu?" - podkreślił generał. "To jest dowód najbardziej dobitny. To jest przesądzający dowód, wszystkie inne to są bzdury" - dodał.

Generał zauważył, że Wałęsa m.in. gdy był prezydentem miał okazję zbadać prawdziwość materiałów wobec niego.

Wałęsa, podkreślił, że nie wierzył, że coś takiego jest prawdopodobne. "Mówili to ludzie tak niepoważni, że ja to  lekceważyłem. Dopóki nie wszedł w to ojciec Rydzyk i cała ta jego komanda. To zaczęło już być zbyt poważne" - dodał.

Jaruzelski zaznaczył, że obecnie technologie są tak daleko posunięte, "że mamuta wyciągają sprzed milionów lat i udowadniają jakie ma on DNA". "Jestem przekonany, że można udowodnić fałszerstwo - jeśli ono było - tych dokumentów".

"Będzie miał pan pełną satysfakcję. Z jednej strony Jaruzelski mówi, że uważał, że pan nigdy nie był tajnym współpracownikiem. Ale jeśli ktoś będzie też podważał moją opinię, to pan musi mu udowodnić jeszcze dodatkowo właśnie w sposób naukowy i konkretny" -  dodał generał.

Na pytanie prowadzącej program Barbary Czajkowskiej czy jest usatysfakcjonowany odpowiedzią generała, Wałęsa odparł: "Generał powiedział to, co należało powiedzieć. Ja na to dawno czekałem. Czekałem aż powie wprost, że nigdy coś podobnego się nie zdarzyło i to jest dużo".

Dopytywany, czy to jest wszystko dodał: "Zawsze podejrzewam, że  jest coś dużego o czym tylko pan generał wie, coś w obrębie prymasa i Ojca św. Tak mi się wydaje, że tu trzeba wyprzedzić działanie, które musi nastąpić. To są rzeczy, o których wie tylko dwóch generałów w Polsce i nikt więcej".

Jaruzelski powrócił też do swojego pomysłu powołania Komisji Prawdy i Pojednania. Zadeklarował, że gotów jest zeznawać przed nią jako pierwszy świadek, "dzień i noc". Jak ocenił, byłby to  taki "świecki konfesjonał". Wałęsa sprzeciwił się tworzeniu nowej instytucji. Przyznał jednak, że pomysł jest niezły. Jego zdaniem, taka komisja mogłaby działać np. przy Instytucie Pamięci Narodowej.

Lider partii demokraci.pl Władysław Frasyniuk fakt, że w debacie telewizyjnej były prezydent Lech Wałęsa domagał się wydania mu "świadectwa moralności" przez generała Wojciecha Jaruzelskiego określił jako "upokarzający".

"Myślałem, że się zapadnę pod ziemię. Człowiek legenda, wielki Wałęsa, autorytet dla wielu milionów ludzi na całym świecie, w sposób upokarzający, uprzejmie prosi generała, żeby ten publicznie powiedział, że on jest w porządku" - powiedział Frasyniuk w poniedziałek w Radiu Zet.

"Jak ktoś zrobił tak ważne rzeczy jak Wałęsa, nie powinien mieć cienia zawahania. Czy on kiedyś usłyszał od najbliższych sobie ludzi jakiekolwiek słowa podejrzenia? Nigdy tego nie usłyszał. Nie rozumiem Lecha Wałęsy, sprawił mi wielką przykrość" - dodał lider demokratów.

Według niego, największe upokorzenie przeżyli ludzie jego pokolenia, "którzy wierzyli Wałęsie i konsekwentnie bronili jego dobrego imienia, legendy". "To była debata upokarzająca dla ludzi Sierpnia, ludzi, którzy po 13 grudnia mieli odwagę prowadzić działalność" - podkreślił.

Zdaniem Frasyniuka, fakt, że Wałęsa prosił Jaruzelskiego o "świadectwo moralności" świadczy o ogromnym kompleksie Wałęsy, który w tej debacie został bardzo "sprytnie wykorzystany przez Jaruzelskiego". Polityk zwrócił uwagę, że pomimo iż generał Jaruzelski powiedział w niedzielę, że nie uważał Wałęsy za kogoś kto działa na rzecz PRL- owskich władz, nie oczyścił b. prezydenta do końca.

"Generał Jaruzelski nie oczyszczał Lecha Wałęsy do końca. Zostawiał znaki zapytania i dość starannie i zręcznie bronił swojej własnej legendy. O to też mam pretensję do Wałęsy, że on swoją własną prywatę, swoje własne kompleksy, zastosował jako tarczę, a nie bronił dobrej legendy Solidarności, nie bronił ludzi" - powiedział Frasyniuk.

ks, pap