"Żadnym kontaktem operacyjnym czy pozaoperacyjnym o jakimś pseudonimie nie byłem, nie mam zielonego pojęcia o jakimś pułkowniku Komorowskim" - zaprzeczył wszystkiemu Szlajfer.
"Wiadomości" twierdzą jednak, że w zeszły czwartek IPN odmówił Szlajferowi przyznania statusu pokrzywdzonego. Szlajfer zapowiedział wówczas, że zakwestionuje tę decyzję.
Przed sejmową Komisją Spraw Zagranicznych opiniującą w maju jego kandydaturę (zaopiniowaną pozytywnie) na ambasadora w Waszyngtonie Szlajfer powiedział, że nieprawdziwe są informacje o tym, że był tajnym współpracownikiem SB. Poinformował też, że pracując w dyplomacji, wypełniał tzw. ankietę bezpieczeństwa personalnego i przy pytaniu o współpracę z tajnymi służbami PRL, zawsze wpisywał odpowiedź "nie".
Decyzja o obsadzie ambasadorów jest kolegialna. Podejmują ją minister spraw zagranicznych, prezydent i premier. Kandydaturę na ambasadora musi też zaakceptować sejmowa komisja spraw zagranicznych.
em, pap