Były policjant sprawcą alarmu w metrze (aktl.)

Były policjant sprawcą alarmu w metrze (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stołeczna policja zatrzymała 40-letniego Jacka K. w związku z fałszywym alarmem bombowym w warszawskim metrze. Zarzucono mu "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób".
Grozi za to nawet do 8 lat więzienia.

Według ustaleń policji, to właśnie K. zadzwonił we wtorek do  dyspozytora pogotowia ratunkowego i poinformował go, że w metrze jest bomba, która wybuchnie w ciągu 15 minut. W wyniku tego telefonu ewakuowano - według oceny pracowników metra - nawet 20 tys. osób.

Jacek K. (o ile nie zostanie stwierdzona jego niepoczytalność) zostanie też obciążony kosztami akcji służb porządkowych (sprawdzenia pirotechnicznego, ewakuacji).

K. jest obecnie rencistą, w przeszłości był m.in. policjantem, pracował w Komendzie Stołecznej Policji (KSP). Został zwolniony ze  służby w latach 90., najprawdopodobniej na skutek badań lekarskich.

Mężczyzna jest mieszkańcem warszawskiego Grochowa. Policjanci próbowali zatrzymać go w mieszkaniu, tam dowiedzieli się, że jest w izbie wytrzeźwień.

"Do zatrzymania Jacka K. policja wykorzystała wszystkie posiadane możliwości techniczne" - powiedział w czwartek komendant stołeczny policji Ryszard Siewierski.

Dodał, że do przekazania informacji o ładunku wybuchowym w metrze sprawca wykorzystał jednodniową telefoniczną kartę prepaidową. "Mimo tego, że w dość kamuflowany sposób ta informacja (o podłożeniu ładunku) została przekazana, to jednak udało się ustalić i zidentyfikować sprawcę" - powiedział komendant.

Siewierski poinformował też, że ustalenie i zatrzymanie Jacka K. udało się dzięki intensywnym pracom, zarówno wydziału terroru kryminalnego i zabójstw KSP, jak i Centralnego Biura Śledczego.

Rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski wyjaśnił natomiast, że numer, z którego dzwonił K. był niezidentyfikowany.

Funkcjonariusze sprawdzają też, czy K. mógł mieć związek ze  środowymi alarmami - w dwóch centrach handlowych, metrze i Centrum Finansowym. Na razie jednak nie ma dowodów na to, że stał także za  nimi.

Policja zatrzymała również Jerzego N., mieszkańca okolicy Łodzi. W maju przesłał on do dyrekcji jednej z sieci supermarketów list z  żądaniem 250 tys. euro i pogróżkami - miał zniszczyć m.in. kolekcję francuskiego malarstwa na Zamku Królewskim i podłożyć bomby w hipermarketach.

Jak powiedział dziennikarzom Sokołowski, N. zażądał też, by  supermarkety kontaktowały się z nim przy pomocy swoich ulotek promocyjnych. Policja zarzuca mu "usiłowanie wymuszenia rozbójniczego".

Prezydent Warszawy Lech Kaczyński po wtorkowej ewakuacji metra i  środowych alarmach bombowych wyznaczył 150 tys. zł nagrody dla  osoby, która wskaże sprawców tych żartów. W czwartek powiedział, że dostaną ją policjanci, którzy pracowali nad zatrzymaniem K. Część nagrody może też nadal otrzymać osoba, która przekaże policji informacje o sprawcach środowych alarmów.

ss, ks, pap