Kontrkandydat Łukaszenki w Polsce

Kontrkandydat Łukaszenki w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydat białoruskiej opozycji na prezydenta Aleksandr Milinkiewicz przebywał z wizytą w Polsce. Spotkał się z prezydentem Lechem Kaczyńskim, marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem oraz wicemarszałkiem Senatu Krzysztofem Putrą.
Milinkiewicz wyraził przekonanie, że o losach Białorusi nie będzie decydować ani Moskwa, ani Bruksela, ani Waszyngton, tylko społeczeństwo białoruskie.

"Zrobimy wszystko, aby społeczeństwo obywatelskie odegrało dużą rolę w zmianach na Białorusi. Najważniejsze, żeby kraj był wolny i  niezależny" - powiedział Milinkiewicz, specjalny gość konferencji "Białoruś i jej sąsiedzi", zorganizowanej przez Centrum Stosunków Międzynarodowych i Fundację Batorego.

Odwołując się do pojęcia wolności, Milinkiewicz powiedział, że  dla niego oznacza ono "wolność człowieka, poglądów, wolność w  gospodarce oraz wolność od strachu". Dodał, że wraz z początkiem kampanii wyborczej coraz więcej ludzi przezwycięża jednak ów strach.

"Kiedy spotykamy się z wyborcami, uświadamiamy im, że jest więcej ludzi, którzy chcą przemian na Białorusi, i że nasze działania popierane są na Zachodzie, wbrew temu, co głosi państwowa propaganda" - tłumaczył Milinkiewicz.

Oceniając kondycję białoruskiej, zjednoczonej opozycji Milinkiewicz powiedział, że jest ona mocna, gdyż wszyscy w jej szeregach zrozumieli, że jeżeli nie wywalczą demokracji, nie  będzie niezależnych organizacji pozarządowych.

"Po stronie opozycji przy wyborach działa grupa 5 tysięcy osób. Władza robi wszystko, by ich zastraszyć czy jakkolwiek na nich naciskać, ale oni się nie poddają" - dodał. W jego ocenie, opozycję popiera około jednej czwartej społeczeństwa.

Pesymistyczną wizję sytuacji na Białorusi przedstawił na  konferencji Rafał Sadowski z Ośrodka Studiów Wschodnich. Według niego, jest mało prawdopodobne, by represyjny system zarządzania państwem zmienił się po wyborach.

"Większość Białorusinów nie odczuwa potrzeby zaangażowania się w  polepszenie sytuacji w kraju. Panuje apatia, bierność i strach. Tylko około 15-18 procent ludzi deklaruje, że wyszłoby na ulice. Białorusinom brakuje wiedzy i wiary w możliwość zmian" - dodał.

Dyrektor Bałtyckiego Centrum Badań w Petersburgu Filip A. Kazin mówił o stosunku Rosji do demokratyzacji Białorusi. Podkreślił, że  według powszechnej opinii opozycja na Białorusi jest prozachodnia, co w Moskwie odbiera się jako niezgodne z interesami Rosji.

Według niego, Kreml oczekuje sygnału ze strony białoruskiej opozycji, że jej prozachodni charakter nie ma jednocześnie charakteru antyrosyjskiego.

Do blokady informacyjnej, nałożonej przez władze białoruskie, odniosła się Claude Veron-Reville z Dyrekcji Generalnej ds. Stosunków Zewnętrznych w Komisji Europejskiej. Powiedziała, że  Bruksela na wspieranie społeczeństwa demokratycznego Białorusi przeznaczyła blisko 9 mln euro.

Przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski zaznaczył, że "o ile obecność i pomoc Europy na Białorusi jest limitowana przez reżim Aleksandra Łukaszenki, o tyle powinniśmy się starać, aby w Europie o Białorusi było jak najwięcej". W czwartek tematem obrad komisji będzie inicjatywa powstania w Polsce radia dla Białorusi.

Ambasador Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w  Mińsku Ake Peterson poinformował, że na Białorusi przebywa misja rozpoznawcza OBWE, która ocenia, ilu obserwatorów wysłać na  marcowe wybory prezydenckie.

Wcześniej w środę Milinkiewicz odwiedził Sejm, gdzie wygłosił przemowienie, spotkał się z marszałkiem Markiem Jurkiem i  dziennikarzami. Kandydata białoruskiej opozycji przyjął też prezydent Lech Kaczyński.

ss, ks, pap