Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co szykują główni stratedzy PiS-u, czy lewica się zjednoczy, czy Aleksander Kwaśniewski próbował tuszować przestępstwo, jaką emeryturę dostaje stalinowski sędzia - o tym piszą dzisiejsze gazety.
"To ja zawiadomiłem PAP o tym, że prezydent rozważa rozwiązanie parlamentu" - ujawnia "Rzeczpospolitej" eurodeputowany PiS Adam Bielan. Bielan i Kamiński konsekwentnie popychają PiS w kierunku kolejnej kampanii wyborczej. Opracowali plan, który miał zapewnić PiS bezapelacyjne zwycięstwo i samodzielne rządy. Jego osią było 100 dni rządu - popularny premier miał objechać całą Polskę, prezentując swe dokonania. W kraj mieli ruszyć także popularni ministrowie. Ale to nie wszystkie elementy planu. Według informacji "Rzeczpospolitej" Bielan i Kamiński zaangażowali się w doprowadzenie do rozłamu w PSL. W efekcie trzej dawni liderzy ludowców opuścili partię. Kamiński i Bielan próbują także doprowadzić do podziałów w LPR. Chcą zbudować potężny, wyborczy blok - niczym Front Jedności Narodu pod patronatem PiS - czytamy w tekście "PiS: Bielan i Kamiński planują ofensywę".

Z połączenia lewicy wcale nie musi powstać jedna nowa partia. Być może wyłonią się dwie - socjalistyczna i socjalliberalna - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Dwie partie zamiast zjednoczonej lewicy". Trzy platformy programowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej przedstawiły w sobotę 16 tez nowego programu SLD do wyborów samorządowych. Teraz mają być dyskutowane, a w czerwcu - przyjęte na kongresie jako program lewicy. Dla liderów SLD jedno jest pewne - partia musi zmienić wizerunek i stać się alternatywą dla IV RP. SLD nie ma wątpliwości, że musi dojść do połączenia partii lewicowych, także tych drobnych ugrupowań, które mogą lewicy uciułać 2 proc. poparcia więcej. Marek Dyduch były sekretarz SLD przewiduje, że z połączenia partii lewicowych wcale nie musi urodzić się jedna partia. Mogą powstać dwie - socjalistyczna i socjalliberalna (bliższa PD). I na czele tej drugiej widziałby Aleksandra Kwaśniewskiego.

Warszawska prokuratura przejęła dwa najbardziej polityczne wątki śledztwa w sprawie głośnej afery Laboratorium Frakcjonowania Osocza - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule "Śledztwo specjalnego znaczenia". Śledztwo w sprawie LFO prowadzi od kilku lat prokuratura w Tarnobrzegu, ale na początku tego roku dwa wątki przydzielono prokurator Annie Wężyk z warszawskiej prokuratury okręgowej. Pierwszy - to zeznania Mariusza Łapińskiego, b. ministra zdrowia w rządzie Leszka Millera, który prokuraturom w Tarnobrzegu zeznał, że w 2002 r. był przez urzędników Kancelarii Prezydenta RP i samego prezydenta namawiany do pomocy w wyciszeniu afery z nieudaną inwestycją LFO. Obecni namawiali Łapińskiego, by Ministerstwo Zdrowia przejęło patronat nad LFO i doprowadzając do końca zaczętą inwestycję, zdjęło odpowiedzialność z Wapińskiego, współzałożyciela LFO i przyjaciela prezydenta Kwaśniewskiego.

Gnębił patriotów, teraz żyje w dostatku. Mieczysław Widaj do dziś za zasługi dla PRL-u dostaje 9300 zł emerytury miesięcznie - pisze "Superexpress" w tekście "Skazywał na śmierć niewinnych ludzi". Widaj w latach 50. jako sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie ponad sto razy orzekł kary śmierci. Skazał m. in. na śmierć "za szpiegostwo na rzecz Anglii i USA" asa polskiego lotnictwa Stanisława Skalskiego. Proces trwał pół godziny. Ofiarą sędziego był też biskup Czesław Kaczmarek, skazany w 1953 r. na 12 lat więzienia za działalność "na szkodę państwa". MON chce obciąć emerytury stalinowskim prokuratorom, sędziom i oficerom śledczym, którzy represjonowali patriotów, a dzisiaj - jak Widaj - biorą wysokie świadczenia.

Trzy razy po sto i bieg z przeszkodami. To nie opis zawodów sportowych, lecz posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Pod koniec ubiegłego tygodnia posłowie pracowali w Szczyrku. Efekt? Poranny ból głowy i rachunek na kilka tysięcy złotych. Uregulują go... podatnicy - pisze "Fakt" w tekście "Tak pracują posłowie". Kiedy tylko skończyły się obrady, na stole pojawiły się przystawki i hektolitry alkoholu. Impreza trwała do późnej nocy. Rachunek - co najmniej na 10 tys. zł - pokryje ze swojego budżetu Sejm. Na wyjazdowe obrady komisji zarezerwowano w tym roku 200 tys. zł.

Wysokie ceny leków i ubóstwo pacjentów, zwłaszcza tych w podeszłym wieku, sprawiają, że wiele aptek prowadzi sprzedaż leków na raty - pisze "Życie Warszawy" w tekście "Z biedy kupują na raty". Niemal każda apteka ma klientów na "zeszyt", ale farmaceuci nie chcą oficjalnie tego potwierdzić, gdyż boją się urzędników skarbowych. Każda sprzedaż powinna trafić do kasy fiskalnej. A przy zakupach na raty chory płaci za część leków, a pieniądze, receptę i kartkę z adnotacją aptekarze wkładają do koperty. Dopiero w chwili wykupienia całej recepty wprowadzają należność do kasy i wydają paragon. Anna Iwańczak z Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Katowicach zauważa, że sygnały o kredytowaniu pacjentów docierają głównie z małych miejscowości i wsi.

Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno

Przegląd prasy

Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/