Nasi urzędnicy, negocjując ceny z koncernami nie odnoszą wielu sukcesów. Ciągle płacimy za te same leki od kilkudziesięciu do kilkuset procent więcej niż w innych krajach Unii Europejskiej. Na przykład lek przeciwnowotworowy Endoxan - Asta w Polsce ma cenę 49,71 zł, podczas gdy we Francji ten sam koncern sprzedaje go za równowartość 17,43 zł. Lek hormonalny Proviron kosztuje w Polsce 39,44 zł, a w Hiszpanii - równowartość 11,04 zł. Za opakowanie viagry w Polsce trzeba zapłacić 161,43 zł, podczas gdy w Grecji - 119,54 zł.
Takie przypadki można mnożyć. Polska jest dla koncernów farmaceutycznych żyłą złota. Nic dziwnego, że zamówiły one opracowanie (co ujawniliśmy w artykule "Koalicja lobbystów") jak jeszcze zwiększyć swoje zyski. Nacisk na podniesienie wydatków przekształcił się w otwarty protest lekarzy i może się okazać, że aby podnieść im płace trzeba będzie ciąć wydatki na lekarstwa. Byłaby to nauczka dla koncernów, aby nie próbowały manipulować opinią publiczną.
Jan Piński