Zdaniem rzecznika MSWiA Tomasza Skłodowskiego, okoliczności i czas ataku wskazują na możliwość prowokacji o antysemickim i antypolskim charakterze, która ma wykreować obraz Polski jako kraju antysemickiego. Na polecenie wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna policyjne dochodzenie w tej sprawie zostało objęte nadzorem Komendy Głównej Policji.
Sam Schudrich tak opisuje to zajście: "Wydarzyło się to w środku dnia, w samym centrum miasta. Szedłem z kilkoma osobami, gdy młody mężczyzna krzyknął za nami +Polska dla Polaków+". Schudrich odwrócił się i zapytał go, dlaczego tak powiedział. "Nie odpowiedział, tylko uderzył mnie w klatkę piersiową. Próbowałem obronić się przed ciosem. Wtedy wyciągnął z kieszeni gaz, chyba pieprzowy, i prysnął mi w twarz" - relacjonuje rabin. Następnie zaczął uciekać. Schudrich próbował go gonić, ale bezskutecznie.
Jego zdaniem, zdarzenie to przypadkowo zbiegło się w czasie z wizytą papieża Benedykta XVI w Polsce. "Jestem przekonany, że to zbieg okoliczności. Każdy, kto twierdzi, że to była zamierzona prowokacja, nie zna faktów i szuka wymówki dla zachowania tego człowieka" - powiedział rabin. Podkreślił, że od kilku lat nie słyszał o żadnym podobnym przypadku napaści fizycznej na członków gminy żydowskiej w Polsce. Przyznał jednak, że w ciągu ostatnich trzech tygodni otrzymał kilka sms-ów o obraźliwej treści i usłyszał na warszawskiej ulicy skierowane do niego antysemickie okrzyki. Podkreślił, że jest wdzięczny policji za poważne i priorytetowe potraktowanie sprawy. Dodał, że w nocy otrzymał też telefon od premiera Kazimierza Marcinkiewicza. "Jestem wdzięczny za jego troskę i zainteresowanie" - powiedział Schudrich.
pap, em