"Dobrze, że nie ujawniono agentów SB w Kościele"

"Dobrze, że nie ujawniono agentów SB w Kościele"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sądzę, że dobrze się stało, iż zapowiadane przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ujawnienie listy domniemanych agentów SB w Kościele nie doszło do skutku - ocenił prezydent Lech Kaczyński.
Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział na konferencji prasowej w Krakowie, że kanclerz kurii wręczył mu pisemną decyzję metropolity krakowskiego o "środkach karnych" wobec niego. Ks. Isakowicz-Zaleski nie ujawnił szczegółów, ale zaznaczył, że podporządkuje się tej decyzji. W związku z tym - jak powiedział - nie może prowadzić prac badawczych dotyczących tajnych współpracowników SB w Kościele.

Prezydent, w pisemnej wypowiedzi dla PAP zaznaczył, że "sprawa ujawnienia akt dotyczących działalności Departamentu IV MSW - departamentu zajmującego się rozpracowywaniem Kościoła - musi być traktowana w sposób bardzo ostrożny".

"Mam duże wątpliwości, czy należy wprowadzić powszechny dostęp do akt bezpieki na temat duchowieństwa" - dodał.

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, w tych materiałach znajduje się szereg danych niepełnych, często kłamliwych. Jak podkreślił prezydent, ich publikacja bez odpowiedniej weryfikacji wyrządziłaby więcej szkody, niż pożytku.

"Podanie do publicznej wiadomości informacji o domniemanej współpracy z peerelowskimi służbami specjalnymi dwóch znanych księży - mówię tu o księdzu (Michale) Czajkowskim i księdzu (Mieczysławie) Malińskim - musi rodzić szereg pytań" - zaznaczył prezydent.

Jak dodał, nie wierzy, że termin ujawnienia tych informacji był przypadkowy - tuż przed i tuż po wizycie Ojca Świętego.

"Ksiądz Czajkowski to osoba niezwykle zasłużona dla pojednania między katolikami a Żydami, ksiądz Maliński był zaś bliskim znajomym Jana Pawła II z czasów młodości" - zaznaczył Lech Kaczyński.

Prezydent poinformował też, że w związku z tym polecił służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa, by zbadały okoliczności ujawnienia tych informacji.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek powiedział, że "instrumenty do takich sprawdzeń mają Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policja". Dodał, że prokuratura zajmuje się daną sprawą wtedy, gdy "jest podejrzenie przestępstwa". Zapewnił, że jeśli do prokuratury wpłynie doniesienie o jakimś przestępstwie, sprawa będzie prowadzona.

Rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk nie skomentowała sprawy.

Dyrektor biura komunikacji społecznej Komendy Głównej Policji Paweł Biedziak powiedział, że z "informacji jakie były wielokrotnie publikowane przez media, wynika, iż źródłem artykułów, które się ukazały (dotyczących współpracy księży z SB) były materiały pochodzące z IPN, uzyskane do realizacji oficjalnych projektów badawczych".

"Jeśli jednak do policji wpłynie jakiekolwiek zawiadomienie o naruszeniu prawa w tej materii, niewątpliwie podejmiemy sprawę. Na razie takich zgłoszeń nie mamy" - dodał.

L.Kaczyński dodał też: "Jednocześnie chciałem przypomnieć, że nieustannie, od kilkunastu lat opowiadam się za podaniem do publicznej wiadomości listy agentów Służby Bezpieczeństwa" - podkreślił. "Zakłada to projekt ustawy lustracyjnej przygotowany przez PiS" - zauważył.

Prezydent uważa ponadto, że władze kościelne powinny znać wykaz agentów bezpieki w szeregach duchowieństwa. "To do tych władz winno należeć wyciągnięcie wniosków z takiego wykazu" - podkreślił Lech Kaczyński.

pap, ab