Winny zorganizowania wystawy antyaborcyjnej

Winny zorganizowania wystawy antyaborcyjnej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Białostocki sąd grodzki uznał 25-letniego Łukasza Wróbla, autora kontrowersyjnej wystawy antyaborcyjnej "Wybierz życie" za winnego umieszczenia w miejscu publicznym nieprzyzwoitych treści, ale odstąpił od wymierzenia mu za to kary.
Wróbel zapowiada apelację.

Odstępując od wymierzenia kary, sąd wziął bowiem po uwagę motyw działania autora wystawy, którym była chęć wzięcia przez niego w ten sposób udziału w ważnej, publicznej dyskusji na temat aborcji.

Wyrok nie jest prawomocny. Ani obwinionego, ani jego obrońcy nie było na publikacji wyroku, oprócz dziennikarzy i prokuratora wysłuchała go grupa starszych kobiet. Sam Łukasz Wróbel powiedział telefonicznie PAP, że będzie składana w tej sprawie apelacja.

Wystawa "Wybierz życie" była prezentowana w Białymstoku na przełomie sierpnia i września 2005 roku. W centrum miasta, w ruchliwym miejscu w pobliżu kościoła, kina i przystanku autobusowego pokazano serię drastycznych, kolorowych fotogramów prezentujących ludzkie płody po aktach aborcji, zestawione ze zdjęciami ofiar ataków terrorystycznych, wojen czy czystek etnicznych.

Na pokazywanie wystawy w tym miejscu jej autor miał zezwolenie Urzędu Miejskiego w Białymstoku.

Postępowanie w sprawie podejrzenia wywołania zgorszenia w miejscu publicznym (orzekając o winie sąd zmienił tę kwalifikację na łagodniejszą) policja prowadziła z zawiadomienia białostockiego działacza Partii Demokratycznej. Przesłuchiwany kilka miesięcy temu przed sądem zeznał on, że jego zawiadomienie dotyczyło nie stosunku do aborcji, ale miejsca prezentacji szokującej ekspozycji.

Uznając Łukasza Wróbla za winnego umieszczenia w miejscu publicznym nieprzyzwoitych treści, białostocki sąd grodzki ocenił, że wystawa prezentowała treści drastyczne, które mogły u oglądających wywołać m.in. szok i zgorszenie. Jak mówiła sędzia Magdalena Beziuk-Gawęcka, opierając się przede wszystkim na opiniach biegłej psycholog, które uznała za jasne i przekonujące, treści wystawy były szokujące, zwłaszcza dla dzieci i mogły spowodować u nich silne urazy psychiczne.

W jej ocenie, usytuowanie wystawy w ruchliwym i uczęszczanym miejscu Białegostoku oznaczało zgodę jej autora na to, że obejrzą ją wszyscy przechodzący lub przejeżdżający tamtędy.

"Tym samym, w ocenie sądu, obwiniony godził się na to, iż obejrzą ją dzieci i to zarówno te, których rodzice przynajmniej spróbują podjąć ogromny wysiłek wytłumaczenia dziecku, co prezentuje wystawa, jak również te, które znajdą się tam z opiekunem nie będącym w stanie wytłumaczyć treści wystawy" - powiedziała sędzia Beziuk-Gawęcka.

"Prezentując wystawę w takim miejscu, obwiniony godził się również na to, że obejrzą ją także ci, którzy przez wiele lat starają się o potomstwo, że obejrzą ją kobiety które z różnych przyczyn utraciły chcianą ciążę, jak również ci którzy w czasie wojny utracili najbliższych (...)" - dodała.

Nawiązując do kwalifikacji prawnej czynu jako umieszczenia w miejscu publicznym treści nieprzyzwoitych, sędzia wyjaśniła - powołując się na doktrynę - że nieprzyzwoite jest to, co może wywołać oburzenie społeczne, ma bezwstydny charakter bądź też "daje wyraz lekceważenia uczuć innych osób".

A w tym wypadku, jak dodała sędzia, wystawa wywołała oburzenie i zgorszenie przynajmniej jednej osoby, która złożyła zawiadomienie.

Tłumacząc swoją motywację, Łukasz Wróbel argumentował na początku procesu, że wystawa to jego głos w publicznej dyskusji na temat aborcji. Sędzia przyznała w uzasadnieniu wyroku, że każdy obywatel ma prawo do dyskusji, ale ma też prawo wyboru, czy chce zabrać głos, czy też nie chce wziąć w niej udziału.

Dlatego sąd ocenił, że takie usytuowanie wystawy oznaczało odebranie prawa wyboru udziału w debacie publicznej wszystkim przechodniom, którzy się znaleźli w tym miejscu.

"Swoim działaniem (autor wystawy- przyp. PAP) wymusił na nich konieczność oglądania tak drastycznej prezentacji. Chcąc wziąć udział w dyskusji publicznej mógł na przykład ustawić plansze w taki sposób, by tylko zainteresowani i godzący się na zobaczenie treści jakie niesie ze sobą słowo +aborcja+, mogli je zobaczyć" - powiedziała sędzia.

Zaznaczyła jednocześnie, że w związku z toczącą się dyskusją dotyczącą prawa człowieka do życia od poczęcia do śmierci, cel wystawy jest "słuszny i potrzebny", ale treści tak drastyczne powinny były być prezentowane w taki sposób, by widz miał prawo wyboru, czy chce je zobaczyć.

Białostocki proces nie jest jedynym autora wystawy. W czerwcu sąd w Lublinie skazał go na grzywnę uznając za winnego wywołania zgorszenia w miejscu publicznym - wyrok nie jest prawomocny. Trwa podobny proces w Łodzi.

pap, ss