Sejm: przerwane obrady

Sejm: przerwane obrady

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejm zdecydował o przerwaniu obrad do wtorku, 17 października. O przerwę wniosły kluby PiS, Samoobrony, LPR i RLN. Na czwartek planowano głosowanie nad wnioskami PO i SLD o skrócenie kadencji Sejmu.
Politycy PiS, LPR i Samoobrony zapowiadają, że do poniedziałku powinna powstać koalicja.

Za wnioskiem o przerwanie obrad głosowało 241 posłów, przeciwko było 182, a 18 wstrzymało się od głosu. Wniosek poparły kluby PiS, Samoobrony, LPR i Ruchu Ludowo-Narodowego. Przeciw opowiedziały się PO i SLD. Wstrzymało się PSL.

Karol Karski (PiS) uzasadniając wniosek o przerwę, powiedział, że w Polsce potrzebne jest wyciszenie "negatywnych emocji". Wyraził nadzieję na powstanie większościowej koalicji.

Z kolei wiceszef PO Bronisław Komorowski mówił w imieniu klubów opozycyjnych, że przerwa w obradach oznaczać będzie odsunięcie debaty "na tematy niewygodne dla rządu i dla koalicji".

Komentując decyzję Sejmu, premier Jarosław Kaczyński zaznaczył, że trzeba podjąć różnego rodzaju decyzje dotyczące przyszłości. Szef rządu pytany przez dziennikarzy, jak daleko jest do koalicji większościowej, odpowiedział: "sądzę, że powstanie koalicja większościowa, ale jest przedwcześnie, aby mówić, jaka to będzie koalicja". "Jesteśmy otwarci na różne możliwości. Leży w interesie państwa, aby ta władza była kontynuowana" - podkreślił.

Pytany o swoją środową rozmowę z liderem Samoobrony Andrzejem Lepperem, premier powiedział, że była to rozmowa zmierzająca do stworzenia większości. Ale - jak zaznaczył - to wszystko, co może na dziś powiedzieć.

J.Kaczyński dodał, że jeśli nie uda się stworzyć koalicji większościowej, to PiS poprze wniosek o samorozwiązanie Sejmu, albo sam taki wniosek zgłosi.

Posłanka PiS Małgorzata Sadurska, tłumacząc decyzję o przerwaniu obrad, mówiła w Sejmie, że cały czas trwają rozmowy koalicyjne i "aby je domknąć, potrzebne są cztery dni spokoju".

W ocenie lidera Samoobrony, przerwa jest potrzebna, "aby wypracować dobrą umowę koalicyjną". "Jeśli jest szansa na to, żeby koalicja była, żeby rząd większościowy powstał, to umowę trzeba dobrze przygotować" - powiedział Lepper.

Pytany, czy w trakcie rozmów koalicyjnych Samoobrona będzie domagać się stanowisk, odpowiedział: "A czemu ja mam się domagać? To jest logiczne, że jeżeli jest parytet, wchodzą trzy partie w koalicję, to jakiś podział stanowisk jest".

W ocenie szefa LPR, wicepremiera Romana Giertycha, nowa koalicja większościowa w Sejmie praktycznie już jest, o czym świadczy głosowanie nad wnioskiem w sprawie przerwy w obradach izby. Jak dodał, teraz potrzeba tylko "domknąć szczegóły".

W czwartek po południu przedstawiciele PiS (Przemysław Gosiewski, Marek Kuchciński, Adam Lipiński), Samoobrony (Janusz Maksymiuk, Krzysztof Filipek) i LPR (Wojciech Wierzejski, Piotr Ślusarczyk) kontynuowali rozmowy o odnowieniu koalicji. Spotkanie w rządowym hotelu przy ul. Parkowej w Warszawie trwało prawie 4 godziny, a po jego zakończeniu Gosiewski powiedział dziennikarzom, że porozumienie w sprawie koalicji to kwestia 3-4 dni.

Wcześniej liderzy Samoobrony i LPR przedstawiali dziennikarzom prognozy, z których również wynikało, że umowa koalicyjna powinna zostać sfinalizowana w poniedziałek. "Najpóźniej do wtorku" - zastrzegał Roman Giertych.

W czwartek wieczorem PiS prowadziło też rozmowy o współpracy koalicyjnej z posłami Ruchu Ludowo-Narodowego. Przeciwnikiem włączenia Ruchu do koalicji jest Andrzej Lepper. RLN tworzą bowiem m.in. byli posłowie Samoobrony.

Tymczasem prezes PSL Waldemar Pawlak, odpowiadając na pytanie o rozmowy koalicyjne z PiS, powiedział, że PSL będzie wspierać dobre propozycje ze strony rządu. "Wydaje się, że PiS dokonał wyboru" - dodał, nawiązując do wspólnego głosowania PiS, Samoobrony i LPR za przerwą w obradach Sejmu.

Decyzją o przerwaniu obrad izby są oburzone kluby PO i SLD, które złożyły wnioski o skrócenie kadencji Sejmu. To smutny obraz stanu polskiej polityki i polskiego parlamentaryzmu - komentował Bronisław Komorowski (PO). Zdaniem szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, takie postępowanie w wykonaniu PiS i jego koalicjantów to "wielki skandal" i "złamanie wszelkich zasad".

Według sekretarza generalnego PO Grzegorza Schetyny, nawet jeśli do wtorku Samoobrona powróci do rządu i powstanie większościowa koalicja rządowa, to "kryzys, nawet jeśli zostanie tak zamaskowany, i tak wybuchnie".

W ocenie socjologa prof. Jacka Wodza, decyzja Sejmu o przerwaniu obrad - choć formalnie dopuszczalna - świadczy o skrajnie cynicznym, amoralnym podejściu do polityki niektórych partii. Według politologa Marka Migalskiego, decyzja Sejmu zwiększa szanse na powstanie koalicji większościowej. Migalski uważa, że wniosek o przerwanie obrad można nazwać obstrukcją, ale "absolutnie dopuszczalną".

pap, ss, ab