"Miller i Mazur byli na miejscu zbrodni"

"Miller i Mazur byli na miejscu zbrodni"

Dodano:   /  Zmieniono: 
40 minut po zabójstwie gen. Marka Papały na miejscu zbrodni zastałem Romana Kurnika, Leszka Millera i Edwarda Mazura, powiedział ówczesny sekretarz stanu w MSWiA - Bogdan Borusewicz.
Przypomniał on zdarzenia sprzed ośmiu lat. Pełnił wówczas funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. "Byłem na miejscu zdarzenia 40 minut po zabójstwie generała Papały" - opowiadał. "Wcześniej były przede mną trzy inne osoby: pan Roman Kurnik, pan Leszek Miller i jakiś mężczyzna, którego nie znałem. Wysoki, postawny, w okularach. Rozpoznałem go kilka lat później. To był Edward Mazur" - relacjonował Borusewicz.

"Ja byłem tam z racji swoich funkcji" - wyjaśniał swoje przybycie na miejsce zbrodni. "Byłem wtedy najwyższym rangą w ministerstwie, (obecnym) w Warszawie, w związku z tym otrzymałem informację i natychmiast pojechałem i muszę powiedzieć, że to, że inni byli przede mną bardzo mnie zdziwiło" - mówił obecny marszałek Senatu.

Borusewicz powiedział, że poprosił o wyjaśnienia ówczesnego Komendanta Policji w Warszawie, generała Otrębskiego. "Zapytałem, kto go (Papałę) ostatni raz widział i jaki miał ostatni kontakt. Otrębski stwierdził, że telefonował do jakiegoś biznesmena" - relacjonował. "Powiedział, że tak i że (ten biznesmen) tutaj właśnie jest" - dodał Borusewicz, wyjaśniając, że chodziło o Edwarda Mazura.

Borusewicz mówił, że na wątek Edwarda Mazura naprowadziły prokuraturę m.in. zeznania płatnych zabójców oraz ustalenie motywów zabójstwa. "Tego typu zbrodnia na zamówienie, kiedy są przynajmniej dwie osoby, które w tej zbrodni uczestniczą, ona zawsze wychodzi" - oceniał postępy śledztwa. "I ona wyszła po paru latach" - dodał.

pap, ab