Gospodarka wojenna

Gospodarka wojenna

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Si vis pacem, para bellum", czyli "pragniesz pokoju, szykuj się do wojny", głosi stara rzymska maksyma. Tym bardziej nie zaskakuje projekt ustawy o bezpieczeństwie narodowym autorstwa PiS, partii, której wręcz obsesją jest wieczne zagrożenie Polski ze strony sił niewiadomego pochodzenia. Choć tym razem projekt, przewidujący możliwość wywłaszczenia spółek energetycznych wyraźnie wskazuje kierunek zagrożenia - Rosję.
Autorzy projektu, nie chcą wziąć pod uwagę handlowej definicji bezpieczeństwa energetycznego, które polega na zapewnieniu systematycznych dostaw za rozsądną cenę. A to akurat bardzo pasuje do obecnej sytuacji rynkowej.

Stajemy się jednym z największych odbiorców rosyjskiej ropy. Po zakupie litewskiej rafinerii w Możejkach  przez terytorium polskie będzie przepływało 30 procent rosyjskiego eksportu. To prawda, oni mają kurek, ale też żyją z eksportu surowców i z dnia na dzień nie znajdą partnera, który kupowałaby od nich więcej niż Polska. W handlu zazwyczaj toczy się pewna gra; zwykle dotyczy ona ceny i konkurencji. Pod tym względem nasze bezpieczeństwo energetyczne nie różni się niczym od zachodnioeuropejskiego. Wzorem innych państw UE powinniśmy tylko popracować nad dywersyfikacją. Mamy własne naftobazy morskie, a w zasięgu ręki gaz norweski. Przed szantażem zaś powinna chronić także dobra dyplomacja. Na razie jednak rząd jako najlepsze rozwiązanie proponuje gospodarkę wojenną.