Ordynowanie władzy

Ordynowanie władzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Doskonale przygotowana, niemal na każdą polityczna sytuację, partia Jarosława Kaczyńskiego tym razem ma strach w oczach. Wszystko z powodu widma nowych wyborów parlamentarnych, ewentualnego zwycięstwa i konieczności utworzenia kolejnej koalicji.
W tej dramatycznej sytuacji politycy PiS znaleźli salomonowe wyjście. Chcą szybkiej zmiany ordynacji na taką, która w przypadku ponownego zwycięstwa zagwarantowałaby im większość  w Sejmie. W takim systemie, wystarczy zdobyć dwadzieścia procent głosów, przy czterdziestoprocentowej frekwencji wyborczej, by reprezentując zaledwie osiem procent wyborców przejąć władzę absolutną w państwie.

W zasadzie PiS proponuje to, czego od dłuższego czasu domaga się Platforma Obywatelska i co mogłoby zapobiec tak często przerabianej przez nas sytuacji powyborczego pata, kiedy partie nie mogą się dogadać między sobą, a jeśli już się dogadają, miodowy miesiąc nie trwa długo. Inną sprawą jest, czy - jak zastanawia się Platforma - taka ordynacja bedzie zgodna z zapisami Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Zastanawia tylko ten nagły zwrot, bo przecież do niedawna PiS takiej ordynacji nie chciał.

Problem polega na tym, że przejęcie całkowitej władzy dzięki ordynacji większościowej przy, na przykład niewielkiej frekwencji wyborczej, to bardzo słaba legitymacja wyborcza jak na zwycięzcę i nietrudno wyobrazić sobie skutki niezadowolenia społecznego w sytuacjach dla państwa krytycznych. Wielki piewca wolności i demokracji Tomasz Jefferson napisał, że większość parlamentarna może być najokrutniejszym tyranem. Dla PiS pewnie nie jest to żadną przestrogą, gdyż demokracja w rozumieniu polityków tej partii znaczy zupełnie co innego.