Mieszkaniada

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkania budowane przez państwo rzadko trafiają do najbardzie potrzebujących.
Doświadczenie uczy, że wszędzie tam gdzie urzędnicy zaczynają budować mieszkania, trafiają one do osób, które takiej pomocy nie potrzebują: najczęściej samych urzędników, polityków, ich znajomych i krewnych. Tymczasem w krajach rozwiniętych już dawno obywatele doszli do wniosku, że państwo nie powinno zajmować się budową mieszkań dla biednych a jedynie dopłacać tym, którzy mają problemy finansowe do wynajmu mieszkań na wolnym rynku. Kiedy potrzebujący "stanie na nogi" sam kupi sobie takie mieszkanie jakie mu jest potrzebne.

Tymczasem polscy politycy bohatersko zwalczają problemy, do których powstania walnie się przyczynili. Ceny mieszkań są tak wysokie, dlatego iż znalezienie kawałka ziemi, na którym coś można wybudować graniczy w dużych miastach z cudem. Jak to możliwe? Otóż rządowa Agencja Nieruchomości Rolnych przez ostatnich kilka lat wyjątkowo aktywnie realizowała swoje ustawowe prawo pierwokupu, skupując od prywatnych właścicieli duże połacie ziemi w granicach dużych miast. Dziś ma ponad 80 tys. hektarów gruntów, które wystarczy odrolnić, podzielić na małe działki i sprzedać deweloperom.

Duża podaż ziemi na rynku sprawi, że ceny mieszkań spadną na tyle, że stać na nie będzie prawie każdego, także większość z tych, którzy obecnie muszą się ubiegać o mieszkanie komunalne. Jedyną granicą spadków jest cena budowy metra kwadratowego powierzchni mieszkalnej, która dzisiaj wynosi 2,5 tys. zł. To oznacza, że 60 m. mieszkanie może kosztować 150 tys. zł czyli w kredycie zaledwie 588 zł miesięcznie.