Miller: Unia nie jest własnością pani Merkel

Miller: Unia nie jest własnością pani Merkel

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Martwię, się że Unia Europejska z moich czasów odchodzi w cień. Pojawia się Unia, co do której jedno z państw zachowuje się jak właściciel. A UE nie jest własnością pani Merkel – mówił w „Dziś wieczorem” w TVP Info Leszek Miller.
Szef SLD nie krył rozczarowania ws. działań polskiego rządu w odniesieniu do uchodźców. - To nie był żaden sukces. Jeśli narzuca się jakieś rozwiązania to jest to wymuszona solidarność. A nie ma solidarności bez dobrowolności – wyjaśniał były premier.

– Martwię, się, że Unia Europejska z moich czasów odchodzi w cień. Pojawia się Unia, co do której jedno z państw zachowuje się jak właściciel. A UE nie jest własnością pani Merkel – dodał.

Lewicowy polityk stwierdził także, że to właśnie Niemcy przyczyniły się do obecnego kryzysu, ponieważ działają poza plecami unijnych instytucji. -  To, że Grupa Wyszehradzka zagłosowała przeciwko podziałowi uchodźców to był m.in. protest przeciwko takim praktykom, jakie są w tej chwili. Szkoda, że nie uczestniczyliśmy w tym projekcie i głosowaliśmy na „tak” – ocenił.

Jest decyzja UE ws. podziału 120 tys. uchodźców

UE podjęła decyzję o podziale 120 tys. uchodźców w głosowaniu. Zdecydowana większość państw głosowała za tym rozwiązaniem - przekazała we wtorkowe popołudnie prezydencja luksemburska.

Przeciwko temu rozwiązaniu głosowały Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, a Finlandia wstrzymała się od głosu. Oznacz to, iż Polska wyłamała się z bloku państw Grupy Wyszehradzkiej i poparła stanowisko Brukseli ws. uchodźców.

Około godziny przed głosowaniem Polska poprosiła o przerwę w czasie narady szefów MSW w Brukseli, gdy okazało się, że Czechy, Węgry, Słowacja i Rumunia wciąż są przeciwko propozycji podziału 120 tys. uchodźców. Polska minister zadzwoniła do Warszawy z zapytaniem, co robić dalej.

"Solidarność, a jednocześnie dobrowolność i elastyczność"

Jak mówiła wcześniej Teresa Piotrowska, Polska będzie solidarna, jednak jest przeciwna narzucaniu kwot i chce przyjąć tylko uchodźców, a nie imigrantów ekonomicznych. - Nasze stanowisko jest znane od wielu tygodni. Negocjacje trwają cały czas i my to stanowisko podtrzymujemy - powiedziała Piotrowska. Dodała, iż stanowisko to zakłada "solidarność, a jednocześnie dobrowolność i elastyczność".

- Ważna jest dla nas solidarność z uchodźcami, ważna jest solidarność z Europą, ale chcemy mieć wpływ na podział i przyjmowanie uchodźców u siebie. Chcemy mieć koniecznie na papierze i jednoznacznie określone to, że uchodźcy będą oddzielani od imigrantów ekonomicznych, bo my chcemy przyjmować uchodźców. Chcemy również wzmocnienia granic zewnętrznych UE - mówiła Piotrowska.

Polska minister dodała, iż najważniejsze jest bezpieczeństwo obywateli oraz to, by osoby, które zostaną przez Polskę przyjęte, czuły się w niej bezpiecznie. - Nie ustalaliśmy liczb. Mówimy: najpierw to, o co walczymy, a wtedy jesteśmy otwarci na ewentualne liczby uchodźców, które moglibyśmy przyjąć - powiedziała.

Kryzys imigracyjny

W pierwszej połowie tego roku na terenie Unii Europejskiej oraz m.in. Szwajcarii i Norwegii 434 tys. osób złożyło wnioski o nadanie statusu uchodźcy. Najwięcej wniosków, bo prawie 172 tys. złożono w Niemczech, a w dalszej kolejności m.in. na Węgrzech i we Francji.

Pierwszy plan Komisji Europejskiej zakładał podział 40 tys. imigrantów przy jednoczesnym zachowaniu zasady dobrowolności i pełnej kontroli państwa przyjmującego nad tym, kto przyjeżdża. W ramach tego planu Polska zadeklarowała przyjęcie 2 tys. uchodźców - 1100 osób w ramach relokacji i 900 osób w ramach przesiedleń.

Plan Junckera

Plan Jean-Claude Junckera przewiduje przyjęcie 120 tys. osób w ramach przesiedleń. Komisja Europejska opublikowała dokument, w którym opisała rozdział uchodźców między kraje UE. Do Polski trafi w sumie 9287 osób - 1207 imigrantów i uchodźców z Włoch, 3901 z Grecji i i 4179 z Węgier. Nasz kraj ma przyjąć czwartą co do wielkości grupę imigrantów po Niemczech, Francji i Hiszpanii. Wiceszef MSW Piotr Stachańczyk podkreślił, że w sprawie nowego podziału uchodźców Polska nie złożyła jeszcze żadnego oświadczenia. - Trwa analiza dokumentów i materiałów przesłanych nam wczoraj przez Komisję Europejską. Kolejne dokumenty otrzymamy w niedzielę. Natomiast w poniedziałek odbędzie się dyskusja na posiedzeniu Rady JHA w Brukseli - powiedział minister Piotr Stachańczyk.

Parlament Europejski też się wypowiedział

Parlament Europejski 17 września przyjął rezolucję w sprawie poparcia dla pomysłu Komisji Europejskiej, by wprowadzić kwotowy system rozdzielania imigrantów między kraje członkowskie. Za pomysłem głosowało 370 eurodeputowanych, 134 było przeciwnych, 52 się wstrzymało. Decyzja Parlamentu Europejskiego nie ma żadnej mocy wiążącej, mam charakter jedynie doradczy i Rada Europejska może uznać ją za wskazówkę.

tvp.info, Die Welt, Wprost.pl, Reuters