Błaszczak ostrzega. Akty agresji widziane na granicy mogą przenieść się do polskich miast

Błaszczak ostrzega. Akty agresji widziane na granicy mogą przenieść się do polskich miast

Mariusz Błaszczak
Mariusz Błaszczak Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
We wtorek 9 listopada podczas specjalnego posiedzenia Sejmu na mównicę wyszedł szef MON Mariusz Błaszczak. Opisał pokrótce działania podejmowane przez wojsko i ostrzegał przed manipulacjami ze strony białoruskiej.

– Sytuacja z jaką mamy do czynienia na granicy polsko-białoruskiej jest najpoważniejszą, z jaką mieliśmy do czynienia od dekad. Polscy żołnierze, funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej i policji zdają ten egzamin celująco. Każdego dnia wykonują tytaniczną pracę, by chronić Polski przed atakiem hybrydowym przed reżimem dyktatora Łukaszenki. W tej chwili na granicy służbę pełni około 13 tys. żołnierzy ze wszystkich dywizji Wojska Polskiego, a więc z 11, 12, 16 i 18 dywizji. Żołnierze wspierają SG od samego początku kryzysu migracyjnego – wyliczał Mariusz Błaszczak.

– W działania włączony jest także komponent lotniczy. Łącznie w użyciu jest 5 helikopterów. Wzdłuż granicy regularnie nadawane są komunikaty w kilku językach, informujące migrantów o konsekwencjach nielegalnego przekraczania granicy. Żołnierzy wojsk operacyjnych wspierają żołnierze wojsk inżynieryjnych, odpowiedzialni za budowę i naprawę uszkodzeń ogrodzenia. Wzdłuż opłotowania postawiono siatkę leśną, chroniącą zwierzęta przed okaleczeniem – informował minister obrony narodowej.

– W ochronę strefy przygranicznej zaangażowani są też żołnierze obrony terytorialnej. Od momentu wprowadzenia stanu wyjątkowego prowadzą operację "Silne wsparcie". Początkowo działania żołnierzy WOT były skupione na bezpośrednim kontakcie z samorządowcami, sołtysami, a także mieszkańcami terenów objętych stanem wyjątkowym. Obecnie terytorialsi stanowią także odwód działań na granicy, zatrzymując nielegalnych imigrantów i niejednokrotnie ratując im życie. WOT doświetla także tereny małych miejscowości i prowadzi specjalną infolinię, pod którą można uzyskać pomoc w razie zagrożenia – przekazał szef MON.

Błaszczak: PiS już w 2015 roku ostrzegał przed migrantami

– Rząd PiS już w 2015 roku mówił, do czego może doprowadzić niekontrolowana migracja. Polityka otwartych drzwi doprowadziła do aktów terroru na zachodzie Europy. Konsekwentnie mówiłem o tym na forum UE, pełniąc jeszcze funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji. Raczej z gorzką satysfakcją przyjąłem fakt, że UE po wielu miesiącach udowadnia, że jest inaczej. Przyznała nam rację. Obecnie Polska broni nie tylko swojego terytorium przed kolejną falą emigracji. Bronimy także całego terytorium Unii Europejskiej, pamiętając o tym, że dla migrantów jesteśmy tylko krajem tranzytowym w podróży do Niemiec i dalej na zachód Europy – zaznaczał polityk.

Błaszczak o naiwności i krótkowzroczności

Błaszczak bronił też decyzji o budowie muru na granicy z Białorusią. Proszę sobie wyobrazić, co by siedziało wczoraj, gdyby tego muru tam nie było – podkreślał. Powtarzał, że większość migrantów stanowią młodzi mężczyźni, którzy chcą polepszyć swoją sytuację ekonomiczną. Ostrzegał, że akty agresji widziane na granicy mogą przenieść się do polskich miast. „Naiwnością i krótkowzrocznością” nazwał dostrzeganie wśród migrantów jedynie kobiet i dzieci.

Minister obrony narodowej podkreślał, że polscy parlamentarzyści nie mogą dać się zmanipulować przez inicjatorów obecnego kryzysu. Podał przykład Litwy, gdzie jego zdaniem cała klasa polityczna „mówi jednym głosem”. Stwierdził też, że cały naród powinien być dozgonnie wdzięczny funkcjonariuszom i żołnierzom strzegącym granicy.

Czytaj też:
Mariusz Kamiński opisał, jak działa reżim Łukaszenki. „Zacznę od tych najbardziej gorących informacji”