Niespokojna noc na granicy polsko-białoruskiej. Straż Graniczna przekazała raport

Niespokojna noc na granicy polsko-białoruskiej. Straż Graniczna przekazała raport

Patrol Straży Granicznej
Patrol Straży GranicznejŹródło:X / Straż Graniczna
Na granicy z Białorusią nadal dochodzi do prób nielegalnego przedostania cudzoziemców do Polski. Straż Graniczna zaprezentowała najnowsze dane.

Mimo budowy na granicy polsko-białoruskiej stałej zapory, nadal nie brakuje osób, które chcą nielegalnie dotrzeć na teren Unii Europejskiej. W piątek 10 lutego Straż Graniczna zablokowała 27 takich prób. Osiem osób usiłowało sforsować granicę na rzece Świsłocz, gdzie nie ma muru. Cztery inne podchodziły pod ogrodzenie, ale wycofywały się w stronę Białorusi, gdy na miejsce przybywały polskie patrole. Wśród cudzoziemców znajdowali się m.in. obywatele Etiopii i Jemenu.

Trudne relacje polsko-białoruskie

W ostatnich dniach doszło do eskalacji napięcia między Polską i Białorusią. Po skazaniu przez reżim Aleksandra Łukaszenki na osiem lat więzienia polsko-białoruskiego aktywisty i dziennikarza Andrzeja Poczobuta, Warszawa podjęła kroki odwetowe. Zamknięte zostało przejście graniczne w Bobrownikach, a szef MSWiA zapowiedział dodanie kolejnych osób na listę sankcji.

W związku z decyzją strony polskiej do ministerstwa spraw zagranicznych Białorusi został wezwany charge d'affaires Polski Marcin Wojciechowski. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał na konferencji prasowej, że dyplomata stawił się tam w czwartek o godz. 17 i w piątek o godz. 9. – Usłyszał zupełnie inne niż nasze zdanie strony białoruskiej o tym, co się dzieje na naszej granicy, o tym, co się działo na naszej granicy, o sprawie Andrzeja Poczobuta – powiedział rzecznik MSZ.

Polska zamknie kolejne przejście z Białorusią?

To jednak nie koniec. Na marginesie szczytu RE w Brukseli Mateusz Morawiecki pytany był o kolejne działania. Premier nie wykluczył, że Polska zdecyduje się na zamknięcie także innych odcinków granicy. Mateusz Morawiecki przypomniał, że czynne jest duże przejście drogowe w Terespolu.

Szef rządu tłumaczył, że powodem jest „rosnące napięcie związane z tym, że Białoruś gra tak, jak zagra Rosja”. Zdaniem Morawieckiego takie zachowanie „staje się coraz bardziej niebezpieczne dla nas, dla Ukrainy i dla Europy”. Stąd Polska zdecydowała się na wysłanie mocnego sygnału w stronę reżimu w Mińsku.

Czytaj też:
Białoruski reżim o decyzji polskiego rządu: Doprowadzi do katastrofy
Czytaj też:
Łukaszenka wprawił gości w osłupienie. Tym razem poszło o chińską herbatę i cukierki

Źródło: WPROST.pl