Emocjonalne przemówienie Meryl Streep na gali rozdania Złotych Globów. „W Hollywood aż roi się od obcokrajowców”

Emocjonalne przemówienie Meryl Streep na gali rozdania Złotych Globów. „W Hollywood aż roi się od obcokrajowców”

Meryl Streep
Meryl Streep Źródło: Newspix.pl / fot. ZUMA
Jedną z niekwestionowanych gwiazd 74. gali rozdania Złotych Globów była Meryl Streep. Aktorka, która w przeszłości ośmiokrotnie odbierała nagrodę, została uhonorowana Złotym Globem za całokształt twórczości.

Złote Globy są przyznawane przez Hollywodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej HFPA. Tegorocznym niekwestionowanym zwycięzcą jest film „La La Land”, który zgodnie z przewidywaniami otrzymał najwięcej nagród, a tym samym stał się mocnym kandydatem do Oscara. Złote Globy 2017 przyznano po raz 74. Uroczysta gala odbyła się w The Beverly Hilton w Beverly Hills.

Jednym z najczęściej komentowanych elementów imprezy było przemówienie Meryl Streep, która otrzymała nagrodę za całokształt twórczości. Wcześniej aktorka była 8 razy laureatką Złotych Globów. W trakcie swojego przemówienia Meryl Streep nawiązała do obecnej sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych. – Brak szacunku powoduje brak szacunku, a każda przemoc rodzi przemoc. Kiedy osoba, która jest silna i posiada wiele przywilejów zaczyna używać swojej pozycji do tego, aby krzywdzić innych, wówczas tracimy my wszyscy – tłumaczyła.

twitter

„Filmów już po prostu nie będzie”

Aktorka przypomniała, że urodziła się i dorastała w stanie New Jersey. Zwróciła również uwagę na dzieciństwo innych artystów: Natalie Portman, która urodziła się w Jerozolimie, pochodzącej z Włoch Amy Adams, czy urodzonego w Kanadzie Ryana Goslinga. W nawiązaniu do pochodzenia wielu popularnych aktorów, Streep podkreśliła, że Hollywood składa się z obcokrajowców. – Jeśli ich wszystkich wyrzucimy, będziemy mogli oglądać tylko mecze piłka nożnej. Filmów już po prostu nie będzie – stwierdziła. Artystka dodała, że zadaniem aktora jest wejść w życie ludzi innych od nas i pozwolić im poczuć, jak to jest być kimś innym.

Zdaniem Meryl Streep w ubiegłym roku miało miejsce jedno wydarzenie, które szczególnie zapadło jej w pamięć. – Jedna z ról w tym roku okazała się być wyjątkowa nie dlatego, że była dobra. Okazała się być jednak skuteczna. To, co zapadło mi w pamięć to ten moment, kiedy osoba, która pełni obecnie najważniejszą funkcję w naszym kraju naśmiewała się z Sergeya Kovaleskiego, dziennikarza CNN – wyjaśniła przypominając słowa Donalda Trumpa podczas wiecu w Karolinie Północnej. – Musielibyście zobaczyć tego gościa powiedział wówczas prezydent elekt nienaturalnie wykrzywiając ręce i wykonując serie dziwnych ruchów mających na celu przedrzeźnianie niepełnosprawnego dziennikarza. – To nie był film, to było prawdziwe życie. I muszę przyznać, że to złamało moje serce. Musimy chronić dziennikarzy. Być może niedługo będą nam potrzebne osoby rzetelne i odważne, które nie boją się mówić prawdy, nawet wtedy, gdy jest ona niewygodna – tłumaczyła aktorka.

Źródło: Time