Tajemnicze morderstwo i śledztwo w czasie pandemii. „Kara musi być adekwatna do winy”

Tajemnicze morderstwo i śledztwo w czasie pandemii. „Kara musi być adekwatna do winy”

Okładka książki „Blizny”
Okładka książki „Blizny”Źródło:Wydawnictwo Filia
Sukces serialu „W głębi lasu” na podstawie thrillera Harlana Cobena pokazuje, że połączenie wątków wydarzeń z przeszłości oraz tajemniczego morderstwa odkrytego wiele lat później to dobry materiał na emocjonującą fabułę. Podobny manewr zastosował Marek Stelar, który w swojej najnowszej powieści osadził śledztwo w czasach pandemii. „Blizny” trzymają w napięciu do samego końca i są najlepszym dowodem na to, że polski kryminał ma się bardzo dobrze.

„Blizny” ukażą się na rynku 2 września dzięki wydawnictwu Filia, które przygotowało krótki zarys fabuły. „Na placu budowy zostają odnalezione zwłoki. Nadkomisarz Rędzia ze szczecińskiej Komendy Policji wpada na ślad, który łączy śmierć denata z tragedią sprzed lat. Musi cofnąć się w czasie i wrócić do licealnej wycieczki klasowej w okolice Złocieńca, z której jeden z jego kolegów wrócił jako bohater, a kilku innych nie wróciło wcale. Co łączy tajemnicze zabójstwo sprzed lat z odnalezionym niedawno ciałem i dlaczego wszyscy tak bardzo chcą zapomnieć o bohaterze, który kiedyś z narażeniem własnego życia uratował swoich kolegów z klasy?” – czytamy w opisie książki, która jest promowana hasłem „Kara musi być adekwatna do winy”.

Śledztwo w czasach pandemii

Marek Stelar osadził swoją powieść w czasach pandemii koronawirusa, a dokładnie pierwszych tygodniach walki z COVID-19 w Polsce. Tym samym „Blizny” od razu zyskują na aktualności, przywołując na myśl świeże wspomnienia. Nowa książka autora to jednak połączenie teraźniejszości z przeszłością, która miała wymierny wpływ na dalsze wydarzenia głównych bohaterów. Pisarz w sprawny sposób przeplata wątki, budując napięcie i płynnie przechodząc od wydarzeń z 1994 roku do tych następujących w kolejnych latach.

Czytelnicy lubiący krótkie rozdziały mogą czuć się nieco zdezorientowani sposobem, w jaki Stelar skonstruował swoją powieść. Długie wątki bronią się jednak biorąc pod uwagę fakt, że autor w skrupulatny sposób opisuje zdarzenia, przyglądając się działaniom różnych bohaterów oraz wpływowi ich decyzji na dalsze wydarzenia. Posługuje się przy tym łatwym w odbiorze, lekkim, a czasami wręcz ironicznym językiem, którym z pewnością zyska sympatię odbiorców lubiących inteligentne poczucie humoru.

Stelar dokładnie przygotował się do pisania powieści, o czym świadczy część marginalnych epizodów takich jak katastrofa autobusu pod Gdańskiem. Autor uzupełnia opowieść fragmentami przesłuchań z udziałem głównych bohaterów, a sięgając w przeszłość oddaje głos kilku postaciom. Posługuje się przy tym często suspensem, bawiąc się z czytelnikiem w kotka i myszkę oraz serwując mu przy tym rozwiązania, które po chwili stają się już nieaktualne. W ten sposób buduje napięcie aż do ostatnich kart powieści, której zakończenie może solidnie zaskoczyć. „Blizny” to intrygujący kryminał, w którym poza śledztwem istotną rolę odgrywają rozważania na temat zemsty, sprawiedliwości oraz osobistego zaangażowania bohaterów w wydarzenia, które są niefortunnym odbiciem zdarzeń z ich własnej przeszłości.

Czytaj też:
Śmierć, zdrada i rodzinne dramaty. „Prawda okazuje się bardziej zaskakująca”
Czytaj też:
Tajemnicze samobójstwo nastolatków. To coś dla fanów „Belfra” i „Hejtera”
Czytaj też:
Odważne połączenie reinkarnacji i historii alternatywnej. „Trzecia strona medalu” na obiecujący początek

Źródło: WPROST.pl