„Apokawixa” – śmiertelnie poważna impreza. Okazuje się, że można w Polsce zrobić dobry film o zombie

„Apokawixa” – śmiertelnie poważna impreza. Okazuje się, że można w Polsce zrobić dobry film o zombie

Apokawixa
Apokawixa Źródło: TVN Warner Bros. Discovery
Któż inny mógłby pokusić się o zrobienie polskiego filmu o zombie apokalipsie, jeśli nie Xawery Żuławski? Pewnie nikt, bo i po co to robić? A jednak okazuje się, że „Apokawixa” to bardzo miła odmiana w rodzimym kinie rozrywkowym, zdominowanym przez wystrzeliwane jak z karabinu fatalne filmy Patryka Vegi i komedie romantyczne o polocie strusia. Z tej imprezy nikt nie wyjdzie żywy, ale po drodze przynajmniej się pośmiejemy.

Podczas 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni „Apokawixa” zgarnęła nagrodę Złotego Pazura za „za odwagę formy i treści”. Werdykt nie był szczególnie zaskakujący, bo w wypchanej po brzegi dramatami konkursowej dwudziestce próżno szukać filmu bardziej niepasującego do reszty.

Co warte odnotowania, nagrodę indywidualną podczas Młodej Gali festiwalu otrzymała również reżyserka castingu Marta Kownacka i trzeba przyznać, że pracę wykonała wzorowo.

Czarna flaga

Dla Kamila (Mikołaj Kubacki) pandemia koronawirusa była wyjątkowo trudnym czasem. Po śmierci matki doznał załamania nerwowego, przez co sporo czasu musiał spędzić w szpitalu psychiatrycznym pod bacznym okiem specjalistów.

Zaraza uprzykrzyła zresztą życie wszystkim jego rówieśnikom. Zamiast chodzić do szkoły, spotykać się i bawić, przez cały okres liceum wlepiali wzrok w ekrany komputerów, siedząc na e-lekcjach. Dlatego po maturze wszystkim należy się reset, którego organizację Kamil bierze na siebie, a że jest synem chemicznego magnata (w tej roli Tomasz Kot) o bezdennych kieszeniach, to impreza zapowiada się epicko.