W Polsce nikt nie chciał wydawać jej książek. Teraz odbiera Nobla

W Polsce nikt nie chciał wydawać jej książek. Teraz odbiera Nobla

Annie Ernaux
Annie Ernaux Źródło:Wikimedia Commons
Akademia Szwedzka ogłaszając wybór laureata tegorocznej Nagrody Nobla uzasadniło go tak: „Literacki Nobel dla Ernaux to nagroda za odwagę i chirurgiczną precyzję, z jaką odkrywa korzenie, wyobcowanie i zbiorowe ograniczenia osobistej pamięci”. Rzadko w takich sytuacjach taka formuła jest trafiona w punkt. Tu się to zdarzyło. Właśnie taka jest proza laureatki i obie jej książki wydane dotąd w Polsce to potwierdzają.

Wstyd to przyznać, ale tak naprawdę o Annie Ernaux usłyszeliśmy dopiero wiosną tego roku, gdy ukazała się u nas jej najsłynniejsza powieść „Lata” z 2008 roku. Ona sama debiutowała w 1974 roku i dziesięć lat później dostała prestiżową nagrodę Renaudot.

Krótka powieść „Miejsce”, za którą została wtedy wyróżniona, ukazała się u nas pod koniec lat 80., ale przeszła bez echa i później już żadne polskie wydawnictwo nie próbowało „zainstalować” Ernaux na naszym rynku. Zwiodła je pewnie rzucająca się w oczy ostentacyjna prostota pisania tej autorki i jej drążenie codzienności. Uznano prawdopodobnie, że taką życiową szarość to mamy własną i cudza nie wzbudzi zainteresowania. Może rzeczywiście to u nas nie był jeszcze czas na Ernaux, bo raczej wszystkich fascynowały nowe możliwości zarabiania i awansowania, polepszania poziomu życia i mało kogo obchodziły ciemne strony tego procesu i los tych, których on wypchnął na margines.

Całość recenzji dostępna jest w 49/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.