Członkowie Måneskin „wzięli ślub”. Płyta „RUSH” to gorączka rockowych inspiracji

Członkowie Måneskin „wzięli ślub”. Płyta „RUSH” to gorączka rockowych inspiracji

Premiera płyty „RUSH” Måneskin, 20 stycznia
Premiera płyty „RUSH” Måneskin, 20 stycznia Źródło:Facebook / Måneskin
Zwycięzcy Eurowizji Måneskin wydali trzeci studyjny album „RUSH”, który na dobre ma otworzyć im drogę do podbicia amerykańskiego rynku muzycznego.

Do włoskiego zespołu Måneskin bardzo pasuje frazes „kocha się ich lub nienawidzi”. Nieco ponad dwudziestoletni muzycy, Damiano David, Victoria de Angelis, Thomas Raggi i Ethan Torchio z pewnością starają się zapisać w historii jako najsłynniejszy rockowy włoski zespół, a nie pozostać jednosezonową sensacją dla grupy młodych fanów.

Måneskin podbiją amerykański rynek?

20 stycznia ukazał się nowy album grupy „RUSH!”, który w przeważającej większości został nagrany w Los Angeles. Måneskin, po oszałamiającym sukcesie coveru grupy The Fours Seasons „Beggin” (w serwisie Spotify odsłuchano go ponad miliard razy), krok po kroku starają się podbić amerykański rynek muzyczny i ostatecznie zerwać z definiującą ich etykietą „zwycięzców Eurowizji”, którym złośliwi życzyli szybkiego odejścia w niepamięć.

Nie wszyscy fani zespołu przyjęli ciepło obranie amerykańskiego kierunku. Nie przekonywały ich tłumaczenia, że młodzi muzycy chcą próbować czegoś nowego, żeby nie stać w miejscu. Europejscy fani byli szczególnie rozgoryczeni przełożeniem premiery drugiej części albumu „Teatro d’ira: vol.1”, o której zespół przez długi czas mówił w wywiadach półsłówkami. Ostatecznie basistka Victoria przyznała, że premiera gotowego materiału została wstrzymana właśnie z powodu przełomu w ich życiu, za którym podążyło nagranie płyty w USA. „Ile będzie piosenek po włosku?”, „Kiedy Teatro d’ira vol.2?” – takie komentarze coraz częściej zasypywały profile Måneskin na ich profilach w mediach społecznościowych, im bliżej było do premiery „RUSH!”

Nowa odsłona „teatru gniewu” Måneskin

Już po pierwszym przesłuchaniu nowej płyty można zauważyć, że brzmienie zespołu jest znacznie mniej surowe niż na pierwszej części ich „teatru gniewu”, a utwory zostały mocno wypolerowane. Nad produkcją nowego albumu czuwał szwedzki producent Max Martin, najbardziej znany ze współpracy z popowymi wykonawcami, m.in. Britney Spears i Katy Perry (jest współautorem i/lub współproducentem pięciu utworów na płycie, a w sumie miał wkład w dziewięć z nich). Tytułowa „gorączka” według zespołu oddaje natłok wrażeń, spotkań z nowymi ludźmi i medialnej wrzawy, które towarzyszyły im od wygrania Eurowizji w 2021 roku niemal bez ustanku. Dobrze charakteryzuje też gorączkowe poszukiwanie muzycznej drogi, która w założeniu ma ułatwić Włochom ekspansję na rynku amerykańskim.

Wprawdzie Måneskin już na płycie „Teatro d’ira: Vol. I” pokazali, że czerpią inspiracje z dużego spektrum muzyki rockowej – potrafią poruszyć w słuchaczach najczulsze struny dzięki poetyckim balladom „Coraline” i „Vent’anni” ale w udany sposób eksperymentują z ostrzejszym, hard-rockowym brzmieniem i melorecytowanym tekstem, jak w buntowniczym „Lividi sui gomiti”. O ile jednak składający się z zaledwie ośmiu utworów „Teatro d’Ira vol. 1” prezentował spójną wizję twórczości, to „Rush” (siedemnaście tytułów) jest estetycznym kolażem, który momentami przyprawia o zawrót głowy. Obok pop-rockowej, cukierkowej linii melodycznej „Timezone” na płycie znalazły się proste, punk-rockowe riffy („Bla bla bla”, „Kool Kids”) oraz utwór „Feel”, który mocno przypomina „Seven Nation Army” The White Stripes.

Próżno szukać tu rozbudowanych gitarowych solo, może z wyjątkiem emocjonalnej ballady „The Loneliest”. Zespół, który na scenie chętnie występuje w glam rockowych stylizacjach, na swojej trzeciej płycie w dużej mierze sięga po niezbyt kojarzące się z nimi brytyjskie brzmienie wczesnych lat dwutysięcznych. Na płycie znalazły się także single, które wydano już przed premierą – „Mamma Mia”, „Gasoline” (utwór protestacyjny przeciwko rosyjskiej wojnie z Ukrainą), wspomniane „The Loneliest” oraz „La Fine” – mrugnięcie oka do fanów domagających się ostrzejszego grania i tekstów w języku włoskim. Najmocniejszymi punktami albumu zdecydowanie są wpadające w ucho „Baby Said” i „Don’t wanna sleep”. To między innymi za ich sprawą „RUSH” miejscami dryfuje w stronę pop-rockowych rewirów, chętnie eksplorowanych przez grupy Palaye Royale czy Panic! At the Disco, ale nie stanowi prostej kopii ich stylu.

Marsz weselny na tle panoramy Rzymu

Marketingowa maszyna promocyjna nowej płyty ruszyła z przytupem, gdy kilka dni przed premierą serwis streamingowy Spotify zamieścił nagranie z gitarzystą Thomasem wykonującym marsz weselny Mendelssohna na tle panoramy Rzymu. Wieczorem 20 stycznia członkowie zespołu przyjechali na premierę albumu w wiecznym mieście białymi limuzynami. W budynku Pałacu Brancaccio odbył się inscenizowany ślub.

Po „uroczystości”, której przewodniczył były dyrektor kreatywny Gucci Alessandro Michele, nowożeńcy ubrani w śnieżnobiałe suknie ślubne i garnitury (w tym perkusista Ethan w sukni) wymienili pocałunki. W 2021 po występie grupy na Polsat SuperHit Festiwal pocałunek wokalisty z gitarzystą obiegł nagłówki polskich portali, ale powtórzone wiele razy gesty szokują coraz mniej. Płyta „Teatro d’Ira vol. 1” pokazała, że Måneskin mogliby nagrywać albumy odważniejsze, może nawet bardziej ambitne niż „RUSH”, ale na razie nie jest to ich celem. Temu szalonemu małżeństwu pozostaje życzyć dużo wierności. Z pewnością może czymś jeszcze pozytywnie zaskoczyć słuchaczy, a może nawet nieprzychylnych mu sceptyków.

facebookCzytaj też:
MTV VMA 2022 rozdane! Nie zabrakło kontrowersji i zaskoczeń
Czytaj też:
Maneskin wrócił na eurowizyjną scenę. Zespół zaprezentował utwór do filmu „Elvis”

Źródło: WPROST.pl