Holland o "W ciemności": klęłam w czasie kręcenia tego filmu

Holland o "W ciemności": klęłam w czasie kręcenia tego filmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Agnieszka Holland (fot. EPA/PAUL BUCK/PAP)
W przeddzień ceremonii rozdania Oscarów w Los Angeles odbyło się tradycyjne sympozjum na temat filmów nominowanych do nagrody w kategorii filmów zagranicznych z udziałem ich reżyserów, w tym autorki filmu "W ciemności" Agnieszki Holland.
Imprezę zorganizowano w Samuel Goldwyn Theater, w  Beverly Hills. Zaczęła się ona od wyświetlenia fragmentów wszystkich pięciu nominowanych filmów. Spotkanie prowadził producent Mark Johnson, przewodniczący komisji wybierającej najlepsze filmy nieanglojęzyczne.

Prezentacja fragmentu polskiego filmu spotkała się z największą owacją, obok irańskiego "Rozstania" i kanadyjskiego "Monsieur Lazar". Te dwa ostatnie filmy prasa amerykańska uważa za faworytów do Oscara. Reżyserzy wszystkich filmów opowiadali o ich genezie, problemach przy ich realizacji, pracy z aktorami i innych kwestiach warsztatowych.

 

Agnieszkę Holland pytano dlaczego nie chciała początkowo realizować filmu podejmującego temat Holokaustu, chociaż kanadyjski producent nalegał na to przypominając jej dwa poprzednie utwory: "Europa, Europa" i  "Gorzkie żniwa", oba nominowane do Oscara. Holland tłumaczyła, że przekonał ją scenariusz Davida Shamoona. - To był wyjątkowy scenariusz, bo opowiadał o ludziach, co się dzieje z ich ciałami i duszami w tej sytuacji. Wiedziałam jednak, że jeśli zrobię ten film, będzie to bardzo bolesne doświadczenie dla wszystkich, w każdym wymiarze – mówiła. Reżyserka opowiadała też o trudnościach w realizacji filmu, którego akcja rozgrywa się w kanałach ściekowych we Lwowie w czasie okupacji hitlerowskiej. - Klęłam w czasie tej produkcji - przyznała.

Holland mówiła też o tym jak w dążeniu do maksymalnej wiarygodności opowiadanej historii starała się, by "aktorzy stawali się postaciami w  niewidoczny sposób". Dotyczyło to zwłaszcza Roberta Więckiewicza odtwarzającego główną rolę inspektora kanałów Leopolda Sochy, który najpierw przechowuje ukrywających się w kanałach Żydów za pieniądze, by potem czynić to już bezinteresownie, cały czas z narażeniem życia. - Chodziło mi o to, by jego iluminacja była "niewidzialna". Ona jest niezauważalna na zewnątrz, gdyż zaskakuje jakby jego samego. Więckiewicz gra każda scenę tak jakby do końca nie wiedział co dalej zrobi i co się z nim stanie - podkreślała Holland.

PAP, arb