Październikowa pełnia zwyczajowo nazywana jest Pełnią myśliwych. Indianie, z których nomenklatury czerpiemy, uznawali że w tym miesiącu w sposób szczególny świecący jasno Księżyc służy myśliwym. Jego blask, rozświetlając w naturalny sposób ciemność nocy, pomagał w tropieniu zwierzyny i nocnych łowach. Po letnich zbiorach na pierwszy plan wychodziły obowiązki łowieckie. Upolowane przed zimą zwierzęta dostarczały nie tylko pożywienia, ale też cennych skór, przydatnych w chłodniejszym okresie. Inne zwyczajowe nazwy październikowej pełni to "Księżyc podróży" oraz "Księżyc obumierających traw". Ostatnie określenie to z kolei nawiązanie do jesiennych zmian w przyrodzie.
Pełnia nastąpi w niedzielę o godz. 4.25 rano czasu GMT (Uniwersalnego Czasu Greenwich), co oznacza, że u nas będzie widoczna o 6.25, czyli na około pół godziny przed wschodem słońca ( najwcześniej słońce wschodzi około godz. 6:50 na wschodzie Polski). Dzień po pełni - 17 października Księżyc będzie wyjątkowo blisko ziemi. A już 14 listopada superpełnia. Nazwę dla tego zjawiska wymyślił w 1979 r. astrolog Richard Nolle na określenie momentu, gdy Słońce, Księżyc i Ziemia znajdują się względem siebie w linii prostej, a Księżyc dodatkowo jest w swoim perygeum (znajduje się najbliżej Ziemi).
Podczas listopadowej pełni Księżyc będzie optycznie o 14 procent większy i aż o 32 proc. jaśniejszy, niż podczas zwykłych pełni. Jak podaje Planetarium z Torunia, Księżyc będzie wtedy o prawie 2 tysiące kilometrów bliżej Ziemi, niż podczas pełni w październiku.