Powstanie księżycowej tęczy (z ang. moonbow) było możliwe, ponieważ światło odbite od naszego naturalnego satelity załamało się na kroplach wody obecnych w atmosferze. Tęcza powstająca przy świetle Księżyca jest zjawiskiem nieporównywalnie rzadszym, niż ta występująca za dnia. Ze względu na słabsze światło, jej barwy są też mniej wyraźnie widoczne dla ludzi.
Brytyjczyk Ben Gwynne miał okazję zaobserwować ją w okolicach Skipton w North Yorkshire w niedzielę. Wtedy to miała miejsce "Pełnia łowców" (zwana też "Księżycem podróży" lub "Księżycem obumierających traw"), w dodatku Księżyc znalazł się wyjątkowo blisko Ziemi, dzięki czemu dawał jeszcze więcej światła. Gwynne, widząc niezwykłe zjawisko, zatrzymał się i wykonał kilka fotografii. – Udaliśmy się do Dales, by zrobić zdjęcia i zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej, żeby sfotografować Księżyc za drzewami – tłumaczył mężczyzna w rozmowie z BBC. – Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego i uważam, że to niesamowite, że mogłem uwiecznić ten moment – dodał.
Superpełnia
Jak podaje National Geographic, w miniony weekend mogliśmy obserwować jedną z trzech superpełni. Nazwę dla tego zjawiska wymyślił w 1979 r. astrolog Richard Nolle na określenie momentu, gdy Słońce, Księżyc i Ziemia znajdują się względem siebie w linii prostej, a Księżyc dodatkowo jest w swoim perygeum (znajduje się najbliżej Ziemi). Zjawisko to powtórzy się 14 listopada. Podczas listopadowej pełni Księżyc będzie optycznie o 14 procent większy i aż o 32 proc. jaśniejszy, niż podczas zwykłych pełni. Jak podaje Planetarium z Torunia, Księżyc będzie wtedy o prawie 2 tysiące kilometrów bliżej Ziemi, niż podczas pełni w październiku.