Skąd grymas na twarzy opolskiego Atlasa? Nie byliśmy gotowi na odpowiedź

Skąd grymas na twarzy opolskiego Atlasa? Nie byliśmy gotowi na odpowiedź

Sądząc po zachwyconych reakcjach w mediach społecznościowych, Opole zyskało właśnie nową atrakcję turystyczną. Mieszkańcy miasta nie potrafią powstrzymać się od żartów i nie zostawiają suchej nitki na osobach odpowiedzialnych za rzeźbę Atlasa.

Autorom nowej rzeźby na Wzgórzu Uniwersyteckim w Opolu można wybaczyć wiele. Niedoskonałą anatomię Atlasa, dość luźne podejście do geografii czy ogólnie wątpliwą estetykę ich dzieła. Trudno jednak przejść obojętnie obok pewnego kluczowego elementu, na którym opiera się cały monument. Chodzi o... punkt podparcia trzymetrowej rzeźby, który łączy się z nią w dość niefortunnym miejscu. Jej umocowanie to woda na młyn dla twórców memów i internetowych dowcipnisiów. Zobaczcie sami:

facebook

Nic dziwnego więc, że pod internetowymi wpisami na temat opolskiego Atlasa aż roi się od żartów. Wielu zwraca uwagę na nietęgą minę bohatera rzeźby. Inni piszą o proteście „płaskoziemców”. Ktoś dostrzegł w tym dziele nawiązanie do globusa z „Ucha Prezesa”. Nam jednak najbardziej podoba się nowa nazwa dla całej instalacji zaproponowana przez pana Grzegorza: „Pinokio i Atlas”.

Czytaj też:
Jeśli to renowacja, to bardzo nieudana. I chyba znamy źródło inspiracji
Czytaj też:
Odegrali scenki inspirując się dziełami sztuki. Niektóre bawią do łez
Czytaj też:
Wściekły David Beckham nabrany przez przyjaciół. Okazał się mistrzem opanowania

Źródło: WPROST.pl / Facebook/Opole z Sercem