Paulina Młynarska o życiu poza mediami: Zmniejszyłam potrzeby i koszty utrzymania

Paulina Młynarska o życiu poza mediami: Zmniejszyłam potrzeby i koszty utrzymania

Paulina Młynarska
Paulina Młynarska
- Na razie zajmuję się tylko uczeniem jogi, prowadzeniem warsztatów oraz pisaniem felietonów i książek. Mieszkam na Krecie, mam tu swoje nieduże studio jogi i apartament do wynajęcia. Czy da się z tego wyżyć? Jestem w stanie utrzymać się z uczenia jogi. Mogę uczyć też po francusku i angielsku, i to jest mój duży kapitał. Jednak nie oszukujmy się: dokonałam wyboru innego życia i zarobków od tych, które miałam w pracując w mediach - przyznała w rozmowie z „Wprost” Paulina Młynarska.

– Bardzo zmniejszyłam potrzeby i koszty utrzymania. Sama „obsługa wizerunku” – ciuchy, fryzjer, ta cała „obróbka ze skrawaniem” pochłaniała ogromne pieniądze! Dziś może bym nie przejmowała się swoim wyglądem aż tak bardzo, ale pracując w telewizji ulegałam presji, którą mam dziś z głowy. Mam mały domek i mały samochód. Staram się jak najmniej kupować, jestem wegetarianką, uprawiam warzywa. Moje życie pod wieloma względami bardzo się uprościło – stwierdziła dziennikarka opowiadając o życiowych zmianach.

Tak „wyszło”

Paulina Młynarska pytana o drogę od dziennikarki, do podróżniczki i organizatorki wypraw, którą w ostatnich latach przeszła, mówi, że to nie był z góry założony plan na życie, a raczej coś, co zupełnie naturalnie „wyszło”. Równolegle z pracą w mediach, jako doświadczona i przede wszystkim znana pani z telewizji, zaczęła szkolić ludzi z wystąpień publicznych. Najpierw w korporacjach i firmach zajmujących się pr-em. Potem, gdy w jednej z książek opisała, że robi takie szkolenia, a czytelniczki zaczęły dopytywać, kiedy zorganizuje warsztaty na które każdy mógłby się zapisać, zaczęła szkolić u „siebie”, czyli w Kościelisku, gdzie mieszkała.

W tym samym czasie jej córka zaczęła się usamodzielniać, poszła na studia i właśnie wtedy Młynarska zaczęła na poważnie praktykować jogę. Przyznaje, że nigdy nie traktowała jej tylko jako zestawu ćwiczeń do powtórzenia.

„Równość, niezależność, feminizm”

– Podróżując, zaczęłam korzystać z okazji, by w Indiach i na Sri Lance odwiedzać aśramy. Joga zaczęła w naturalny sposób przenikać do mojej pracy szkoleniowej – podkreśla. 4 lata temu pomyślała, by podróżowanie połączyć z warsztatami. – Napisałam program wyjazdu, znalazłam biuro podróży, które zechciało to zorganizować. Początkowo moje warsztaty odbywały się osobno, a zajęcia jogi prowadził miejscowy, doświadczony jogin. To się dobrze sprawdzało. Ogłaszałam na Facebooku, że organizuję wyjazd, a kobiety się zgłaszały. Mówiły, że chcą jechać, bo bliskie są im wyznawane przeze mnie wartości: równość, niezależność, feminizm, rozwój osobisty. Wiedziały, że jadąc ze mną spotkają babki dobrane według podobnego klucza – przyznaje.

Mówi, że na wyjazdy z nią zgłaszały się i najczęściej zgłaszają panie między 30 a 60 rokiem życia, aktywne zawodowo, albo bardzo aktywne życiowo, często ekstremalnie zmęczone, z poczuciem, że muszą naładować akumulator. Matki kilkorga dzieci, albo dzieci bardzo wymagających. – Dla mnie, to są kobiety również, jak najbardziej, aktywne zawodowo, tyle że w domu – dodaje. – Wyjazdy do Azji, nad czym ubolewam, są drogie, a zatem podróżują ze mną osoby, którzy mogą sobie na to pozwolić. Prawniczki, dziennikarki, kobiety biznesu, pracodawczynie – wylicza. Koszt takiej wyprawy to w przybliżeniu ok. 12-14 tysięcy złotych.

Pani od jogi

Po kilku wyprawach zorganizowanych w oparciu o system: jogin prowadzi warsztaty jogi, Młynarska – rozwojowe, nastąpił zwrot. – Pewnego razu jeden jogin się nie sprawdził. Znalezienie osoby na zastępstwo trwało dwa dni, nie chciałam, by dziewczyny traciły sesje jogi. One same zaproponowały zresztą, żebym to ja poprowadziła zajęcia. Odpowiedziałam, że mogę to zrobić, ale towarzysko. Po dwóch dniach usłyszałam, że jogini joginami, ale one chcą dłużej ćwiczyć ze mną. Chodzi chyba o to, że jesteśmy w podobnym wieku, rozumiem ich potrzeby, nie ma między nami bariery kulturowej. Byłam speszona pomysłem, ale postanowiłam zapisać się na kurs nauczycielski. Doszłam do wniosku, że najwyżej stracę kasę. Sporo ryzykowałam, by zrobić kurs musiałam rozbić skarbonkę, wykorzystać oszczędności, a obawiałam się, że jako 44-latka mogę fizycznie nie podołać. Ale się udało – dodała.

Paulina Młynarka sama nie zajmuje się logistyką wyjazdów. Oczywiście ma decydujące zdanie, jeśli chodzi o program i kierunek wyjazdu, jednak to butikowe biuro podróży, z którym współpracuje, bierze na siebie odpowiedzialność za pilotkę, lokalnych przewodników i transport, który do dyspozycji zawsze mają grupy pod opieką dziennikarki. – Jesteśmy otoczone kokonem. Bardzo mi zależy na tym, by uczestniczki wypraw czuły się zaopiekowane i bezpieczne. Wyjazdy mają drugie, antropologiczne dno, są połączeniem zwiedzania i odpoczynku. Dziewczyny i pilotka oczywiście chciałyby, by program tak egzotycznego wyjazdu był jak najbogatszy, a ja pilnuję, by w czasie wyjazdów się oszczędzały i by była to dla nich także podróż do własnego wnętrza. Codzienne sesje jogi Yin jogi, hatha jogi, teoria jogi i medytacje są to już dużo. Tam gdzie jeździmy panuje upał, dnie wypełnione są mnóstwem emocji, nowych wrażeń i moją rolą jest przypilnowanie, by uczestniczki nie zapomniały, że wyjechały odpocząć – powiedziała.

– Czy tym co przyciąga uczestniczki do moich wyjazdów jest tylko moja telewizyjna popularność? Z rozmów z nimi wynika, że nie chodzi jednak o popularność telewizyjną, tylko o moje felietony, książki i działalność społeczną na rzecz praw kobiet. Rozpoznawalność może oczywiście zachęcać do wspólnego wyjazdu, ale nie sprawi, że ktoś zechce do ciebie wracać, by kontynuować i pogłębiać pracę nad sobą. Ja mam 80 procent powracających osób. Są wśród nich takie, które wyjeżdżają ze mną piąty raz z rzędu. Tego nie zapewni tylko popularność pani z okienka – zaznaczyła.

Więcej możesz przeczytać w 31/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.